kmat napisał(a): Tu dochodzi jeszcze jeden czynnik. To co już wskazywał pilaster - bilans zysków i strat związanych z przemocą robi się coraz bardziej niekorzystny. W związku z tym przemoc coraz bardziej ogranicza się do ludzi, którzy takiej kalkulacji z jakichś przyczyn nie przeprowadzają. Poziom przemocy spada, ale robi się ona coraz bardziej bezsensowna.
Poniekąd. Jednak mechanizm przedstawiony przez pilastra nie dotyczy wcale osobników, tylko strategii. Strategie jastrzębie stają sie coraz bardziej bezsensowne i dlatego właśnie zanikają. Również wśród ludzi, którzy sa do takich kalkulacji niezdolnych. Strategie agresywne same się z populacji eliminują. Jezeli nie da się inaczej, razem z ludźmi, którzy te strategie stosują. Populacja debilnych genów skłonnych zamachnąć się samobójczo maleje przecież wraz z każdym przeprowadzonym w ten sposób zamachem.

Zakotem:
Cytat:w państwach nierządniczych i niewolniczorynkowych własność prywatna również nie działa. W każdym razie nie działa dla dobra ogółu.
Działa, tylko znacznie mniej efektywnie. W PRL np. zaopatrzenie rynku w warzywa i owoce (krajowe - nie cytrusy) było na całkiem dobrym poziomie. Zupełnie inaczej niż np w ZSRR. Bo ten sektor handlu pozostał w PRL prywatny (a w ZSRR nie). Ale już handel mięsem był państwowy. I mięso było na kartki.
Cytat:Wspólne pastwiska były niegdyś wspólne wcale nie dlatego, że chłopi byli komunistami i nienawidzili własności prywatnej. Przeciwnie, byli chciwi i egocentryczni jak wszyscy normalni ludzie. Jednak po prostu nie było technicznej możliwości pilnowania swego prywatnego pastwiska, żeby cudze łowiecki się na nim nie pasły. Chłop musiałby stać przy nim z widłami dzień i noc, a więc traciłby dużo więcej, niż na wspólnocie. Podobnie było z lasami.
Poniekąd. Jednak lasy i pastwiska nie były wtedy wyniszczane, a przynajmniej nie notorycznie. Dlatego że wspólne pastwisko, było jednak wspólne, a nie niczyje. W małej społeczności, gdzie wszyscy się znają osobiście, taka forma własności może bezpiecznie funkcjonować ze względu na wysoki poziom współczynnika zaufania q (tego od iterowanego dylematu więźnia). Dylemat wspólnego pastwiska zaczyna się wtedy, kiedy wspólnota staje się za duża aby ten poziom q zapewnić. W zasadzie dylemat wspólnego pastwiska powinien się raczej nazywać dylematem niczyjego pastwiska, aby odróżnić te dwie sytuacje.
zefciu napisał(a):pilaster napisał(a): Wręcz przeciwnie, jest. W końcu Vanat ani razu nawet nie spróbował zakwestionować danych i modeli prezentowanych przez pilastra.Bo tym zajmowali się już inni.
A konkretnie kto i w jaki sposób?
[quote pid='730044' dateline='1574844594']
Cytat:z którego wynika, że najlepszym miejscem do życia na świecie jest ...KubaNo nie. Bo ten wskaźnik nie mierzy jakości miejsc do życia.
[/quote]
Ten nie mierzy. Jakoś tak jednak dziwnie się składa, że jest on zwykle prezentowany razem ze wskaźnikiem HDI. I rezultatem jest:
![[Obrazek: Human_welfare_and_ecological_footprint_s...bility.jpg]](https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f1/Human_welfare_and_ecological_footprint_sustainability.jpg)
Ta dam...
Zajebistośc Kuby.
Cytat:Cytat:Nie zmienia to w niczym faktu, że jest Vanat, jak zresztą wszyscy inni członkowie sekty, naukowym analfabetą, który nie potrafi odróżnić algorytmu od logarytmu.Tak piszesz, jakby członkowie sekty antyklimatystycznej (których ostatnio gdzieś na zlecenie Sommera zabawiałeś i wstydziłeś się do tego faktu przyznać) odróżniali.
Nie wstydzi się pilaster faktu, tylko swojej nieporadności prezentacyjnej. Ale nic to, ćwiczenie czyni mistrza.
A co do zasady, to owszem, mało kto w populacji faktycznie odróżnia logarytm od algorytmu. Ale to klimatyści, nie odrózniając tych bytów nazywają sami siebie "naukowcami".
Cytat:Tak się składa, że wśród osób odróżniających większość jest jednak takich, którzy uznają realność i antropogenność globalnego ocieplenia.
Doprawdy? A konkretnie kto? Vanat? Greta Thunberg? Malinowski, wszak profesor, który jednak serio twierdził że Słońce zamieni się w czerwnonego olbrzyma za 2 miliardy lat, albo że transport energii odbywa się w tej gwieździe drogą konwekcji?
Cytat:Cytat:Dane wskazują na skuteczność kapitalizmuDane wskazują na jego skuteczność w zarządzaniu pewną klasą dóbr. Ale nie wszystkich.
A których nie?
Cytat:A sensownego modelu, jak sprywatyzować atmosferę, czy Wszechocean jakoś nie ma.
Jak to nie ma? Skoro prywatna może być ziemia (w sensie areału), jezioro, czy jaskinia, to dlaczego nie atmosfera, albo ocean? Nie da się np podzielić na działki? Na udziały? Owszem są pewne problemy techniczne, o których pisał Zakotem, ale rozwój cywilizacyjny skutecznie je usuwa. Np wieloryby są już rutynowo przez badaczy rozpoznawane do poziomu pojedynczych osobników. Można je bez problemu sprywatyzować już teraz.
Cytat:Cytat:Konflikt wypływa z czego innego. Nie dla wszystkich tak rozumiany dobrobyt i zamożność są priorytetami. Np. dla klimatystów nie są.Ależ oczywiście. Ale klimatysta sensu stricto jest na tym forum obecnie jeden.
Ale to przecież on właśnie robi w tej materii najwięcej hałasu.
Cytat:wkurza Twoja skłonność do chodzenia na łatwiznę i (że obrzydliwie skalkuję angielskojęzyczna frazę) strzelania do ryb w beczkach.
Skoro owe ryby deklarują chęć i ochotę wymordowania 90% populacji i zamknięcia 90% ocalałych w gułagach, to owszem nalezy do nich strzelać dopóki są w beczkach. Wojna to nie olimpiada.
Cytat:Cytat:Atmosfera będzie dobrem wyłacznym niezależnie od tego, czy będzie własnością prywatną, czy państwową (ponadpaństwową). Jeżeli własciciel atmosfery może ją zniszczyć, to urzędnik też może. Pytanie, który z nich z większym prawdopodobieństwem to uczyni?Urzędnik, który będzie sensownie kontrolowany przez aparaty państwowe będące własnością ludności, a nie generalnego sekretarza nie zniszczy.
Skąd ta pewność? Interes urzędnika w utrzymaniu dobrej kondycji jakiegoś zasobu, choćby nawet kompetentnego urzędnika w państwie praworządnym i wolnorynkowym, o wysokim IEF, zawsze będzie słabszy niż interes właściciela tego zasobu. Stąd przecież wzieło sie powiedzenie "pańskie oko konia tuczy"
Cytat:Cytat:Owszem, wolny rynek bez udziału organizacji państwowej nie jest, inaczej niz to się wydaje akapowcom, efektywny.No to z kim i czym Ty właściwie się tutaj spierasz?
Z tymi, którzy twierdzą inaczej - że likwidacja wolnego rynku i własnosci prywatnej rozwiąże jakieś problemy - faktyczne czy wyimaginowane.

