żeniec napisał(a):Dla naszej dyskusji wystarczy, że zdefiniujemy metodę naukową, jako taką metodę badania rzeczywistości, że wyniki tych badań będą intersubiektywnie sprawdzalne i replikowalne.Vanat napisał(a): Pierwsze słyszę, by ktoś poza kolesiami pokroju Zieby czy Pilastra miał z tym problem.A kolesie pokroju Vanata?
Naukę od reszty ludzkiej działalności odróżnia zastosowanie metody naukowej.
Czym wg Ciebie jest metoda naukowa i co ją odróżnia od metod nienaukowych? Czy metoda naukowa odnosi się tak samo do różnych dziedzin?
A osiągnąć to można jedynie, gdy zdefiniujemy pojęcia którymi się posługujemy, w sposób wystarczajaco precyzyjny.
Jak orzekasz coś o "wolności gospodarczej" , ale nie napisałeś czymże ona jest, to ja nie mogę sprawdzić czy orzekasz trafnie.
żeniec napisał(a):Stwierdziłem jedynie fakt, że poważni ludzie (a nie anonimowi internauci) dyskutują nad tym, czy matematyka jest nauka w rozumieniu "science". Twierdzisz, że nie ma takiej dyskusji?Vanat napisał(a): Faktycznie istnieje poważne pytanie czy matematyka to nauka.O proszę, masz wątpliwości, czy w zasadzie jedyna (no, może jedna z dwóch, chociaż matematyka wchłonęła również tę drugą) dziedzina, dzięki której można odróżniać bełkot od czegoś sensownego. Czegóż jeszcze się dowiemy?
żeniec napisał(a):Dyskusja nad tym czy matematyka może być uznana za naukę w rozumieniu "science" nie jest dla mnie interesująca, a jej wynik, jaki by nie był, nie ma wpływu na nasze rozważania.Vanat napisał(a): Mnie ono mało obchodzi, bo nie jestem matematykiem.Nie ma się czym chwalić. Nie ma też potrzeby, bo jest to boleśnie widoczne.
żeniec napisał(a):Definicja wolności gospodarczej nie musi obejmować każdego aspektu tego zjawiska, a po jej przeczytaniu nie musisz pojąć wszelkich konsekwencji tego zjawiska. Wystarczy, że definicja pozwoli odróżnić to co jest wolnością gospodarczą, od tego co nie jest wolnością gospodarczą. Skąd się ona bierze, jakie ma konsekwencje, czy jest bytem powstającym naturalnie czy konstruktem społecznym nie jest istotne. Istotne jest jedynie to, by definicja pozwalała odrobić "wolność gospodarczą" od "nie-wolności gospodarczej"Vanat napisał(a): Czyli definicja nie musi odwzorowywać ostatecznej i absolutnej ontologicznej prawdy o swoim desygnacie.Co w ogóle powyższe zdanie znaczy? Tylko jasno i klarownie, a nie poezją i machając rękami.
żeniec napisał(a):Jakie widzimisię? Kryterium jest jasne. Albo dzięki definicji kazdy dowolny byt można zakwalifikować do dwóch kategorii: wolność gospodarcza lub nie - wolność gospodarcza, albo są byty, które na podstawie definicji kwalifikują się na raz do obu kategorii, czyli definicja jest do kitu.Vanat napisał(a): Dla mnie istotne jest jedynie to, czy dana definicja jest na tyle jasna, by można było na jej podstawie orzekać o tak a nie inaczej zdefiniowanym bycie.No jak na razie nie widać innego kryterium niż widzimisie Vanata, a także, że nie będzie ono polegać na matematyce, na której Vanat się nie zna i co do której ma wątpliwości, czy jest nauką![]()
Jak widać bez względu na to, czy matematyka jest nauką w znaczeniu "science" czy nie, definicja definicji jest jasna i zgodna z kryteriami, które sama sobie wyznaczyła.

