Glassius napisał(a):pilaster napisał(a): Ten proces jest już bardzo zaawansowany w Japonii, gdzie takie zmiany zawsze zachodziły w przyśpieszonym tempie, ale stopniowo ogarnia i inne kraje rozwinięte, w tym Europę.Japończycy wytępili u siebie drapieżniki, w efekcie sarny i dziki niszczą im lasy i uprawy. Japońskie uwarunkowania znacznie utrudniają również użytkowanie wszelakiej broni i zwiększają koszty myślistwa. W efekcie ichni rząd zaczął przedłużać sezony łowieckie i dopłacać myśliwym!
Być może okaże się, że w tak zaawansowanym społeczeństwie najlepszą formą ochrony natury jest myślistwo
Pilaster zawsze był przekonany, że Japonia (w sensie społecznym, ekologicznym, ekonomicznym) dziś, to inne kraje jutro. Po lekturze Totmana przekonany jest o tym tym bardziej.
Zatem etos myśliwski jednak nie zginie.
Szkoda by było takiej tysiącletniej tradycji.A wielkie drapieżniki, których brakuje, należy introdukować. W Europie lwa i lamparta, o czym pisze Flannery. Jeżeli Europa osiągnie poziom lesistości Japonii (idzie ku temu) to nawet będzie konieczne. Sami myśliwi mogą nie wystarczyć.


