ZaKotem napisał(a): Ci rycerze padający jak leszcze po stuknięciu mieczem w pancerz.
E...? Waszmość myśli, że walka w takim pancerzu i otrzymanie ciosu jest tym samym co szermierka w cienkich szmatkach? Dodaj sobie do tego nabuzowanego łowcę w stanie berserker, który nie jest jak inni ludzie. Właśnie wiele filmów stworzyło wrażenie, że "walki rycerzy" to napierdalanie się mieczem przez dwa kwadranse. Nonsens. Nikt nie miał tyle czasu, ani sił. Bardziej to przypominało przepychanki niż wirtuozerską walkę. Ale od tego jest fantasy, aby wskrzesić ideę herosów w wyobraźni czytelników i widzów.
Słusznie, że padają jak muchy. Nie mają wyjścia.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

