Pisałem dłuższy komentarz, ale mnie wywaliło, więc tylko skrót teraz:
Status: drugi odcinek.
Pierwszy odcinek:
-epizod z Renfri: brak uzadnienia interwencji, ratuje tylko jedno dziecko? Poza tym spoko, choć raczej "OK" niż "super".
-epizod z Calanthe: tragedia, statycznie jak w polskim serialiszczu (którego nie było), poza batalią. A w tej zamiast porządnej taktyki zbyteczny gore. Poza tym Musiał... nie musiał. Wiem, dla świętej oglądalności tak samo polscy statyści jak i czarne ("black", nie "dark") elfy to ważna rzecz, ale nie dla fanów. Zwłaszcza, że wyglądał jak zwykle, jakby w przerwie zdjęciowej z jednego serialu do drugiego polazł, nakładając zbroję na ciuchy.
Drugi odcinek:
- epizod z diabłem: tragedia. Znowu pominęli cały sapkowski humor, przerzucają z miejsca na miejsce, oszczędzają lokalizacji i statystów. Brak humoru mogę wybaczyć, bardziej raziło w polskim serialiszczu (którego nie było). Szkoda, że anglicy nie łapią, o co chodziło z tymi ołowianymi kulkami.
- epizod z Yen... miodzio. Wyrównał mi wszystkie braki, i to chociaż odeszli od książki. Ale o dziwo, ten epizod był dla mnie bardziej "sapkowski", zwłaszcza pod koniec.
- epizod z Ciri...OK. I tyle.
Generalnie największym plusem są aktorzy, scenariusz jest mieszany, w paru miejscach jakby zapominali o kluczowych elementach książek. Z tymi liniami czasowymi to już się domyślałem. Pośpiech to jedna z większych wad, nie ma czasu przywiązać się do wielu postaci. A największym minusem są miejsca, gdzie widać oszczędności. Zaczynam rozumieć pilastra i jego marudzenie na pejzaże z dykty w Diunie 2000.
Status: drugi odcinek.
Pierwszy odcinek:
-epizod z Renfri: brak uzadnienia interwencji, ratuje tylko jedno dziecko? Poza tym spoko, choć raczej "OK" niż "super".
-epizod z Calanthe: tragedia, statycznie jak w polskim serialiszczu (którego nie było), poza batalią. A w tej zamiast porządnej taktyki zbyteczny gore. Poza tym Musiał... nie musiał. Wiem, dla świętej oglądalności tak samo polscy statyści jak i czarne ("black", nie "dark") elfy to ważna rzecz, ale nie dla fanów. Zwłaszcza, że wyglądał jak zwykle, jakby w przerwie zdjęciowej z jednego serialu do drugiego polazł, nakładając zbroję na ciuchy.
Drugi odcinek:
- epizod z diabłem: tragedia. Znowu pominęli cały sapkowski humor, przerzucają z miejsca na miejsce, oszczędzają lokalizacji i statystów. Brak humoru mogę wybaczyć, bardziej raziło w polskim serialiszczu (którego nie było). Szkoda, że anglicy nie łapią, o co chodziło z tymi ołowianymi kulkami.
- epizod z Yen... miodzio. Wyrównał mi wszystkie braki, i to chociaż odeszli od książki. Ale o dziwo, ten epizod był dla mnie bardziej "sapkowski", zwłaszcza pod koniec.
- epizod z Ciri...OK. I tyle.
Generalnie największym plusem są aktorzy, scenariusz jest mieszany, w paru miejscach jakby zapominali o kluczowych elementach książek. Z tymi liniami czasowymi to już się domyślałem. Pośpiech to jedna z większych wad, nie ma czasu przywiązać się do wielu postaci. A największym minusem są miejsca, gdzie widać oszczędności. Zaczynam rozumieć pilastra i jego marudzenie na pejzaże z dykty w Diunie 2000.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

