Obejrzałem i cóż.. Nic szczególnego. To już amatorskie Pół wieku później było lepsze. Akcja to sieczka, opowiadania zmasakrowane, taktyka na poziomie GoT, szczucie cycem jak w jakimś Spartacus: Blood and Sperm, każda rozumna rasa występuje w dwóch wariantach pigmentacyjnych, krasnoludy to hiphopowcy z achondroplazją. To jest okrutnie nijakie.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

