Bardzo to meta-przymus, jakby chór był przymusem dla niemuzykalnych, a kółko informatyczne dla głąbów. Rozumiem, że nacisk grupy, że dzieci bywają okrutne a w niektórych miejscach katecheta będzie straszył dzieci, że ich kolega ateista pójdzie do piekła, ale to nie wynika z samego istnienia katechez szkolnych. Ani nawet przedszkolnych. Tylko ze społeczeństwa.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

