DziadBorowy napisał(a): PS. Serio dwa lata temu nie wiedziałeś, że istnieje ktoś taki jak Tokarczuk ?? :| Dość grubo
Hansiu jest w moim wieku chyba, albo i młodszym. Po sobie wiem, że człowiek po okresie oceanografowania literatury znajduje sobie jakieś niszę, które zgłębia i dopiero jak zgłębi jedną to się w inne przenosi. Ja tam o Tokarczuk wiedziałem tyle, że sobie istnieje i coś tam pisze. Co dokładnie nie wnikałem. Kobitka kompletnie nie z mojej bańki informacyjnej, mimo iż jestem naczelnym filosemitą na okręg lubelski. Bywa. Szokujące może być to, że ja nie wiem wszystkie lektury z kanonu przeczytałem. A współcześnie jest taki zalew nagradzanych pisarzy i pisarek, że nie sposób znać i czytać wszystkich jak ma się swoje życie. Z resztą ja osobiście noblistów tak po macoszemu traktuję. Blaszanego bębenka nie strawiłem. Podobnie jak jakiejś cieniutkiej powieści, też jakiejś noblistki, która była porywająca jak flaki z olejem i nic z niej nie zapamiętałem, poza żółtą okładką. Grona gniewu mi się podobały, ale to raczej wyjątek. Polscy nobliści, to z reguły działali mi na nerwy, bo subiektywnie do mnie nie trafiali. I co poradzić? Można masochistycznie zagłębiać się tam gdzie kompletnie człowieka nie ciągnie, tylko po co?
Sebastian Flak


