lumberjack napisał(a):Postawa hipermarketowa tudzież sałatkowa (wybieram sobie z baru sałatkowego tylko to co chcę zjeść) jest charakterystyczna dla różnych grup, nie tyczy się tylko religii, moim zdaniem wynika z głęboko zakorzenionego pragmatyzmu i konformizmu Takie podejście "na poważnie, ale nie zawsze na nieubłaganie śmiertelnie poważnie" prowadzi do różnych ciekawych sytuacji. Zauważyłem rzecz wspólną dla niektórych zdecydowanych "niewierzących" (akurat nie na Tymforum) i głęboko wierzących wyznawców religii (ja spotkałem się z tym choćby z racji miejsca zamieszkania w kontekście katolicyzmu, dodatkowo na internetach na forum protestantów i podejrzewam że dotyczy to każdej instytucjonalnej religii), mianowicie skupianie się na atakowaniu tych wszystkich niezdecydowanych, nie tylko siedzących okrakiem na barykadzie, ale nawet będących blisko "nas", ale jednak nie "wystarczająco blisko". I na racjonaliście i na pewnych religijnych grupach dyskusyjnych ( face to face też) wkładano duży wysiłek i z dużą zaciekłością dowodzono, że dyskutant pomimo tego co sam twierdzi "nie jest X tak jak my" co miało ostatecznie zakończyć dyskusje, z dużym zapałem schlebiano zasadzie, na nic 999 argumentów "za", skoro wystarczy 1 argument "przeciw".Trochę jak licytacja kto jest bardziej prawdziwym Polakiem albo bardziej ideowym kanapowym socjalistą, libertarianinem czy innym yzmem. Nagle, choćby mając skrajnie różne motywacje, ludzie z zupełnie przeciwnych stron przemawiają jednym głosem strzelając do wszystkich co pomiędzy okopami.Adam M. napisał(a): Kilka elementow sie na to sklada, glownie moja dluga nieobecnosc w Polsce spowodowala ze nabralem szacunku do panstwa prawa i do prawa jako takiego ( jak ulomne by ono nie bylo ).
A przeciez w Polsce prawo np drogowe traktowane jest przez obywateli tylko jako lagodna sugestia sposobu zachowania na drodze, a religia tez wielszosc sie zupelnie nie przejmuje, o czym trafnie napisal Lumberjack. No nic poprawie sie.
A mnie się podoba anarchistyczna mentalność narodu. Pod pewnymi względami jest pewną wadą, ale pod innymi jest zaletą. Nie wytrzymałbym w kraju, w którym ludzie na poważnie podchodziliby do wszystkich nakazów i zakazów wyznawanej przez siebie religii. Lepiej jest, że wybierają sobie to co im pasuje, resztę rzeczy zlewając.
Stop andromedyzacji Drogi Mlecznej!


