To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Disney wypuści 7. epizod Gwiezdnych Wojen w 2015 r.
ZaKotem napisał(a):
Battlecruiser napisał(a): Uwaga tera na koniec złożone pytanie będzie: Czy ktoś zna bohatera płci samczej skonstruowanego tak nieudolnie, jak Rey, który się przebił?
Ale przebił się do czego? Do filmu S-F dla młodzieży? Flash Gordon Uśmiech Z bardziej współczesnych - Ender O.S.Carda. Ten jest wyjątkiem sprawdzającym regułę, bo jako mały chłopiec (w książce, w filmie jest za duży) wzbudził w swoim twórcy takie same uczucia opiekuńcze, jak dziewczęta. Natomiast wiadomo, że taki bohater nie przetrwa próby czasu i nie stanie się legendą kultury masowej.


Na szerokie wody mainstreamu popkulturowego. 2. Flasza se musiałbym przypomnieć.

zefciu napisał(a): Pytanie, czy rzeczywiście Rey jest Mary Sue. No bo, owszem, odróżnia się od Luke’a tym, że sobie radzi w świecie, w którym żyje. No i jest od Luke’a potężniejsza, ale to nie problem kreacji bohatera, a szerszy problem eskalowania wymogów świata. Kiedy jednak Rey zostaje wyrwana ze swojego świata, przestaje jej się wszystko udawać. Wręcz przeciwnie. Żal tylko, że reżyser zmarnował szansę i Chewbacca nie zginął naprawdę. Wtedy nikt by nic o Rey – Mary Sue już nie powiedział. No ale wiadomo – w 10 części Chewbacca się musi pojawić, bo fani tego chcą.

Aha. Jeśli chodzi o moją ocenę filmu, to dobrze się bawiłem, nie stawiając filmowi żadnych wymagań poza tymi, żebym się mógł na nim dobrze bawić. Parę rzeczy mnie zirytowało, ale poza tym nie uważam, że była to straszna klapa i nie bardzo rozumiem to straszne załamywanie rąk.

Wesprę się tu cytatem:

Cytat:Kiedy Finn i BB-8 pojawiają się w pobliżu dziewuchy, startujemy z fabułą na poważnie. Od tego momentu Rey:
  • tłucze bandę zbirów
  • wskakuje pierwszy raz w życiu do kokpitu Sokoła Milenium i nie tylko go uruchamia, ale jeszcze ucieka w takim stylu, że Han Solo może co najwyżej pozazdrościć; cała sekwencja to piruety, beczki, gwałtowne zwroty, cuda i wianki, bez kozery powiem: najlepszy pilot w galaktyce od pierwszej sekundy, schowajcie się Biggs i Wedge
  • ogarnia schemat całego statku i potrafi naprawić wszystko; nie jestem pewien czy można się tego nauczyć, rozbierając zupełnie inne okręty, ale jeśli to tak działa, to pracownicy rozbierający sprzęt na układy scalone muszą być genialnymi elektronikami, chrzanić szkołę!
  • ratuje Finna przed potworem na statku Hana
  • nawet drzwi się same przed nią otwierają do tajnego skarbca Maz Kanaty!
  • rozwala szturmowców z pistoletu tuzinami (to akurat w świecie SW żaden problem, tam nawet dzieci w przedszkolu mają pewnie na koncie kilku stormtrooperów)
  • sława ją wyprzedza, bo Kylo mówi przy pierwszym spotkaniu “the girl I’ve heard so much about”, a do tego momentu nie słyszał nic poza tym, że jakaś dziewczyna zwiała z BB-8 (co zresztą – na oko – miało miejsce jakieś 24h przed spotkaniem z Renem)
  • pojmana, sama wpada na użycie Mocy, sama skanuje Kylo i stawia mu opór, sama wymyśla Jedi mind trick i ucieka
  • wygrywa z Kylo walkę na miecze, wygrywa pojedynek na moc (kiedy obydwoje chcą przyciągnąć miecz), przy okazji: force pull też sama wymyśliła
  • wygrała nawet czułość Lei Organy! Leia wiedząc/czując, że Han nie żyje, zamiast Chewiego przytula jakąś dziewczynę, którą widziała pierwszy raz w życiu…
  • obcej dziewczynie znikąd rebelia powierza najbardziej poszukiwaną mapę i wysyła na najważniejszą misję w tym momencie, bo… tak?
  • potrafi pływać i nurkować po całym życiu spędzonym na pustynnej planecie Jakku
  • wywija nagle mieczem jak szalona, nawet Luke jest w szoku
  • w sali tronowej Snoke’a, kiedy dochodzi do bitwy, robi takie młynki i zwody i parady, że klękajcie galaktyki
  • znika i pojawia się dokładnie wtedy, kiedy Rebelia ma przegwizdane (jak Han w “Nowej nadziei”, więc do przeżycia)
  • najpierw ratuje sytuację, strzelając z Sokoła i odciągając TIE Fightery
  • na koniec podnosi skały (tonowe głazy!) i ratuje resztki rebeliantów
To idzie kompletnie w poprzek mitologicznej podróży bohatera, która stoi za większością bohaterskich opowieści. Rey nie jest mieszanką talentów, które trzeba rozwinąć, i słabości, które należy pokonać – ani przez moment nie mamy wątpliwości, że wyjdzie cało z każdej opresji. Jedyny moment, w którym była zdana na czyjąś łaskę, nadszedł, kiedy Snoke kazał Renowi ją zabić, a ten zamiast niej zabił szefa. Poza tą jedną sceną Rey jest stuprocentową Mary Sue, idealną, niezniszczalną, ubóstwianą przez wszystkich dookoła. Nie ma takiego bagna, z którego by się sama nie wyciągnęła za włosy. I to wszystko w ile? Tydzień? W poniedziałek myślała, że moc i Jedi to mity, w niedzielę jest niemal pełnoprawnym Jedi i ratuje pozostałości Ruchu Oporu.
Cytat:Prześledźmy pobieżnie, bo już nie chcę przynudzać, co się przydarzyło młodemu farmerowi z Tatooine na przestrzeni dwóch filmów (których notabene akcja obejmuje grubo ponad trzy lata):
  • gdyby nie Obi-Wan, zginąłby z rąk ludzi pustyni
  • gdyby nie Obi-Wan, zatłukliby go w kantynie
  • gdyby nie Leia, nie uciekłby z bloku więziennego
  • gdyby nie R2-D2, nie uciekłby ze zgniatarki śmieci
  • gdyby nie Obi-Wan, nie uciekłby z Gwiazdy Śmierci
  • gdyby nie Han, zginąłby w tunelu od strzału z Tie Advanced x1 Vadera
  • gdyby nie Obi-Wan, strzelałby używając celownika drugi raz i pewnie by nie trafił (czyli nawet w największym sukcesie pomógł mu ktoś inny)
  • gdyby nie Han, zamarzłby na Hoth
  • gdyby nie Yoda, nie mógłby odlecieć z Dagobah
  • gdyby nie Leia, umarłby na Bespin
Po dwóch filmach kończy jako ledwo żywy pacjent po reanimacji, bez jednej ręki. Jest pobity fizycznie i psychicznie. Nadzieję dają mu tylko przyjaciele wokół, którzy się nie poddali i jemu też nie pozwolą się poddać. Luke nie jest Mary Sue, bo zaczyna jako farmer z ambicjami, typowy dzieciak napalony na przygody i śniący o potędze. Galaktyka boleśnie weryfikuje jego plany i nadzieje, i Jedi Luke Skywalker zostaje ukuty przez porażki, które ponosi. Przez tarapaty, w które wpada, i z których wyciągają go co rusz inni ludzie. Dlatego do dziś jest interesujący i dlatego obchodził nas jego los podczas kolejnych seansów.
https://fsgk.pl/wordpress/2019/12/feliet...ment-59166

Ja zaś zająłem się tym problemem tutaj:
Cytat: W kontrapunkcie popatrzmy teraz na Luka Skywalkera i zastanówmy się, jakie zmiany powinny być wprowadzone w Nowej Nadziei, aby Luke stał się ową Mary Sue:
Luke ratuje Obi Wana z rąk ludzi pustyni, roboty tez ratuje. Znajduje miecz ojca samodzielnie, po czym rusa do Mos Eisley gdzie wykańcza tych dwóch kolesi przy barze a potem ratuje Hana z rak Jabby odlatując Sokołem. Wcześniej ratuje Jawów z rąk szturmowców rzecz jasna.
etc etc.
IV
W drugą stronę nie jest już tak łatwo. Jak zmienić postać Rey aby Mary Sue nie była? Nie jest to takie proste. Wyjdę tu od tej babci:
[Obrazek: e2bc48004e37eff5c4c18d4793f26ca0,860,0,0,0.png]
Rey powinna wchodzić w jakieś interakcje z innymi postaciami, nawet z babcią. Mogłaby powiedzieć jej cześć, jak leci, a babcia by jej mogła powiedzieć, że spoko, żeby wpadła do jej warsztatu to będą coś tam spawać czy coś. Szaleńcza ucieczka Sokołem lepiej będzie wyglądać na końcu filmu a nie na początku. Gdy widz widzi określony rozwój bohatera to takie zwieńczenie jest czymś naturalnym.  Jeśli mówimy o mocy no to bez jakiegoś mentora się nie obejdzie. Niechby i bombelka, który by Rey wprowadził w początkowe tajniki.  Zauważcie że Luke walczy z owymi Tuskenami a Rey spotyka jakiegoś żałosnego kolesia na nosorożcu. Rey jako Mary Sue musiałaby rozpirzyć takich jeźdźców, a wtedy by była King Brus Li Karate Miszcz. I dopiero by było. Generalnie w początkowej części filmu Rey powinna zarobić parę razy w trąbę i zostać pokonaną.

https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/1007162,bombelek

A tu ilustracja filmowa:

Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Disney wypuści 7. epizod Gwiezdnych Wojen w 2015 r. - przez Battlecruiser - 02.01.2020, 19:04

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości