Gawain napisał(a): Pokazano najbardziej przewidywalne i sztampowe zakończenie ever.
Nic podobnego. Spokojnie można podać dziesiątki przykładów zakończeń bardziej sztampowych. Od przyjęcia kapitulacji Królewskiej Przystani, udania sie Cersei z Jaimiem na emigrację do Essos i ślubu i koronacji obojga Targaryenów począwszy
Cytat:W dodatku deusexmachinowano i usunięto podstawowe logiczne zajścia, aby coś się działo, bieg pośród LZ koronnym przykladem.
E?
Cytat:Wątki militarne zaś nie pozwalały się skupić na fabule, bo były bzdurne.
Konkretnie co było bzdurne? Oczywiście bzdur było wiele, ale nie przerastały one tego, co spotykaliśmy w poprzednich sezonach
Cytat: Coś co było rozpoczęte w konwencji realpolitic w świecie postmagicznym, acz z magią powracającą do życia, zostało sprowadzone do logiki Avengersów czy innego Supermana. To jakościowe zjechanie z wysokiego C w głębokie D.Ależ skąd.
Ostatni sezon wcale nie był gorszy niż pierwszy. A po drodze było kilka zdecydowanie słabszych.
Zakotem
Cytat:kompletne zgłupowacenie bohaterów, których postępowanie straciło jakikolwiek sens.
A konkretnie o których bhaerów chodzi? Ponownie widzi pilaster dziwną tendencję, że jeżeli czyjeś zachowanie wydaje się komuś niezrozumiałe, automatycznie zakłada się, że to w wyniku głupoty.
Czy chodzi o postacie fikcyjne, czy rzeczywiste.Pilaster zaś zawsze woli najpierw rozważyć możliwość, że to zachowanie wynika z jakiejś wiedzy, którą ta postać ma, a której nie ma pilaster (względnie na odwrót, jeżeli chodzi o postacie fikcyjne i historyczne). I po zachowaniu tegoż bohatera, można tą zaginioną wiedzę odtworzyć.
Oczywiście nie oznacza to, że ostatni sezon nie ma wad. Pilaster widzi ich wiele, ale jakoś dziwnie, zupełnie gdzie indziej niż wszyscy którzy sie do tej pory wypowiadali. W szczególności pilastrowi zdecydowanie nie podobało się olanie przepowiedni. Cersei miała wywróżone że zginie z powodu młodszego brata. Daenerys, że jednak doczeka się w końcu potomka. Nie była też satysfakcjonująco wyjaśniona kwestia Rholla i Azora Ahai. Wreszcie - szczegółowo i dokładnie pokazano negocjacje i rozwiązanie problemu sierot po Daenerys - Nieskalanych, ale zapomniano kompletnie o Dothrakach. Po śmierci Danny, przecież jak nic rozjadą się po okolicy aby łupić, grabić, palić, gwałcić i plądrować. No i co z tą Zimą, która miała przyjść? Danny umiera w mroźnej i zaśnieżonej scenerii, a zjazd lordów kilka miesięcy później ma miejsce w tradycyjnym klimacie śródziemnomorskim. Za łatwo przychodzi Theonowi uwolnić Yarę z rąk Eurona, za łatwo Yarze odzyskać władze nad Żelaźniakami.
Druga sprawa, że serial właściwie ...nie miał zakończenia. Zwłoki Daenerys wyniósł smok cholera wie dokąd. Tylko czekać aż ktoś ją ożywi, tak jak kiedyś Jona. I Smocza Królowa powróci. Rozwiązanie problemu sukcesji po obu królowych zasiało tylko ziarna przyszłych konfliktów. Zastąpienie monarchii dziedzicznej elekcyjną będzie prowadzić do kolejnych wojen, kiedy nie będzie wyraźnego następcy.
Kandydatura Branna jest nieoczywista - Tyrion uzasadniał ją bardzo mętnie, a co najmniej kilku kandydatów wydawało się odpowiedniejszych. Tym bardziej że siostra elekta postanowiła jak raz wybić się na niepodległość. Aż się prosi aby lordowie Południa targowali się o uznanie Branna w zamian za pozostanie Północy w strukturach zjednoczonych królestw. Chyba że w domyśle jest, że po Brannie tron w Królewskiej Przystani przejmą potomkowie Sansy i znów będzie Siedem Królestw. Oczywiście jeżeli przymusi się do trzeciego małżeństwa po dwóch nieudanych. To jest zresztą szerszy problem w ogóle przez scenarzystów ignorowany od początku serialu. Świat Westeros jest maltuzjański. Na tym etapie cywilizacyjnym najbardziej stabilne i wydajne formy rządów nad krajami większymi niż jedno miasto z okolicami, to monarchie. Najlepiej dziedziczne monarchie konstytucyjne. W tej sytuacji pierwszym i podstawowym obowiązkiem monarchy jest zapewnienie sukcesji po sobie. Królowie płci męskiej w serialu o to dbają. Nawet Renly Baratheon z obrzydzeniem, ale jednak się żeni i o potomstwo stara. Inaczej jest jednak z królowymi, które tą kwestię lekceważą zupełnie. Daenerys w poprzednim sezonie zmyła głowę Tyrionowi, gdy ją o to zagadnął. Cersei niby to jest w ciąży - do końca nie wiadomo czy aby na pewno i z kim, ale jej dziecko byłoby bękartem, którego prawa do tronu łatwo byłoby podważyć. Sansa musiałaby trzeci raz wyjść za mąż, do czego nie widać, aby się kwapiła. No i Yara, o której wyraźnie powiedziano, że po śmierci Eurona i Theona jest ostatnim z Greyjoyów. A zważywszy na fakt,że jest ona odmiennej preferencji również o legalnych następców będzie trudno.
To nas sprowadza do kwestii, o której pilaster już kiedyś pisał. Żelaznych Wysp i ich relacji z Westeros. Ponieważ Yara bierze udział w elekcji Branna można wywnioskować, że znów, tak samo jak jej ojciec, uznała zwierzchnictwo Królewskiej Przystani. Niestety ten układ nie może być stabilny. Żelazne Wyspy żyją z rozboju i piractwa i ten proceder mogą porzucić tylko wtedy, jak znajdą inne, pewniejsze źródła dochodów. W ciągu najdalej kilku lat najazdy zaczną się ponownie i każdy kolejny władca Przystani będzie musiał pacyfikować Żelaźniaków od nowa.
Wreszcie sam Jon Snow - Targeryen, mający ciągle najmocniejsze prawa do tronu, ani nie zginął, ani nie pozostał bezżennie na Murze, tylko najwyraźniej stał się kolejnym Królem za Murem. Tylko czekać aż pocieszy się po ciotce i spłodzi kolejnych Targaryenów.
Mamy zatem gotowy przepis na kolejne sezony. Wrócić może i Jon i Daynerys, kiedy po śmierci Branna (albo i przed) lordowie znów wezmą się za łby.
I nic nie pomogą magiczne zdolności Branna. I Herkules dupa kiedy wrogów kupa.

cobras napisał(a): A pilastry chodzą i to jedzą
A cobrasy jedzą Pikettego, czy Popkiewicza.
Z tym, że pilastry przynajmniej doskonale zdają sobie sprawę że mają do czynienia z fikcją. A cobrasy w żadnym razie.


