To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy minister kultury ma prawo nie czytać Olgi Tokarczuk?
A mnie zastanawia skąd na polskiej prawicy tak głęboka potrzeba aby znaleźć cokolwiek czym można by walnąć po głowie panią Tokarczuk. Pół biedy gdy ma to sens gorzej gdy wyciągają coś tak słabego jak powyżej. 

Ten artykulik na "od rzeczy" jest dość śmieszny.  Po pierwsze autor zaczyna od  powołania się na szacunki liczebności ludności Ameryk z roku 1945  podczas gdy bardziej współczesne szacunki mówią właśnie o 50-60 mln. Po drugie Tokarczuk nic nie mówiła o "indianach jako łagodnych barankach". Tymczasem autor artykułu podaje przykłady, że indianie wcale tacy nie byli.  No nie byli - tylko co ma piernik do wiatraka. Tokarczuk mówi o chorobach
nieświadomie
przywiezionych przez białych, autor artykuliku bredzi o fakenwesach, którym uległa Tokarczuk i jako przykład podaje przykład królewskiej wyprawy dobroczynnej z początku XIX wieku. Do tego tania erystyka w postaci  tekstów:

", tyle że ze źródeł, jakich autorka niestety nie chce nam ujawnić" w kontekście liczby mieszkańców Ameryk.  Mam rozumieć, że autor pytał o to Tokarczuk? Jeżeli tak to ja się nie dziwię, że nie odpowiedziała, bo odnośniki do źródeł można znaleźć nawet w anglojęzycznym opracowaniu tematu na wikipedii.  Albo przyznanie, że faktycznie choroby zdziesiątkowały rdzenną ludzkość ameryki, tylko, że pięć wieków wcześniej Europejczycy nie mogli przewidzieć braku odporności. Hmm.... czy autor aby na pewno rozumie znaczenie słowa "nieświadomie" ?

Reasumując już podnieta część polskiej prawicy zdjęciem Tokarczuk z "ogromną kiełbasą" miała więcej sensu niż powyższy artykulik Duży uśmiech
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Czy minister kultury ma prawo nie czytać Olgi Tokarczuk? - przez DziadBorowy - 06.01.2020, 16:07

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości