kmat napisał(a): Ależ racja. Ale przynajmniej to gwarancja, że znali się na swojej robocie
Częściowo, bo wymieniłem tych lepszych. A mimo to Zebrowski grał osiwiałego Skrzetuskiego po treningu aikido i kupieniu katany na bazarze. Zamachowski grał Zamachowskiego a nie Jaskra (sorry, ale nie ten rocznik na wiecznego studenciaka, jakim był mistrz lutni), Kozłowski był jak zwykle bandziorem, który jedynie pistolet zamienił na miecz.
Cytat:Prawda. Ale jednak mniej nachalne to było.
Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie to była estetyka rodem z Seksmisji. W latach 80-tych może i fajna, ale na przełomie tysiącleci oczekiwałbym jednak nieco innego poziomu ukazania nagości. Może z dzisiejszej perspektywy to wygląda lepiej, niż ta semi-pornografia w aktualnych produkcjach, ale w tamtych latach trąciło... meszkiem.
Cytat:I nikt gołej Wolszczak nie wyrywał jajników przez nieogolony meszek na ustach.
Coś ty się tych jajników uczepił, jak student medycyny, który oczekuje klinicznej histerektomii w serialu? Cały odcinek trzeci to jak na razie najlepszy z tego, co oglądałem, a nagość i krew w tej scenie akurat były uzasadnione. Dla odmiany, bo Witcher ma sporo nieuzasadnionej nagości i bezsensownej krwi.
Cytat:Owszem. To jest najsłabszy moment fabuły. Tylko jaki procent w obu serialach stanowi twórczość własna scenarzystów?
Powiem Ci po ostatnim odcinku Witchera. A co do serialu, którego nie było:
Odcinki 1-3 kompletnie zmyślone
Odcinki 4-7 zasadniczo książkowe.
8 - 10, jakieś w porywach 50% z książek
11-12 - zmyślone
13 - powiedzmy, że 20-30%
<1>
Wychodzi mi że zwolennik dosłownego przekładania książek na seriale może oglądać tylko cztery odcinki, a jak podliczyć wszystko to i tak większość zmyślona pozostanie. Dodam na marginesie, że Szczerbic odcinał się od filmu, którego nie było, ale do serialu - chyba - się przyznaje.
Cytat:Porównanie Hexera do malucha jest dość trafne. Ale Witcher to niestety nie citroen, tylko bity golf przerobiony na dresowóz.
Być może, nie będę się upierał przy marce. Może niech będzie taki SUV, który parę lat temu był modny ale dziś tylko budzi lekkie zażenowanie?
Cytat:To jest zresztą sedno problemu: Hexer przy całym dziadostwie budził jakieś emocje, a Witcher nie. Pomijając może zażenowanie podczas wyrywania jajników.
Ty znowu z tymi jajnikami, ginekolog praktykujący się znalazł. Mi tam przechodziły ciary, jak adeptki czarów zostały zmienione w (tu byłby mały spoiler). Przemowa króla elfów o urzyźnianiu pól trupami dzieci trafiła do mnie lepiej, niż drętwy monolog Króla Olch. I nawet w dotychczas najgorszej adaptacji (IMHO) sceny u Calanthe moment, w którym Pavetta wymiotuje na posadzkę był... bezcenny. W porównaniu do tego Buzkówna... brr.
(Co mi przypomina, że w Witcherze, jak już nie ma cyca czy krwi, to przynajmniej ktoś musi wymiotować. Choć to w sadze chyba też było).
<1> http://www.filmpolski.pl/fp/index.php?film=1211457
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!


