pilaster napisał(a): Była Bitwa Bekartów. Była bitwa z zombiakami w Hardhome. W obu Jon, jako dowódca, dał kompletnie dupy. Czy można się dziwić że dal dupy również dowodząc obroną Winterfell? Na taktyce się kompletnie nie znał i tyle. Rad mądrzejszych też słuchać nie chciał. W Winterfell miał i Jaimiego Lannistera i Joraha Mormonta. I w ogóle ich o rady nie pytał.
Miał też Dankę jako główną decyzyjną. I spieprzono to po całości. Wyglądało to jak pomysł na to, żeby się okopać na pozycjach i przy okazji wytoczyć walną bitwę. I to głównie za pomocą jazdy walczącej bronią krótkiego zasięgu. To jest tak nowatorskie podejście do walki, jakby obydwoje Targaryenowie upadli z wysoka na łby i wcale nie wychowywali się w otoczeniu Lordów, tłukących się między sobą, a i przy okazji nie znali żadnych przekazów o jakichkolwiek bitwach. Fakt, że było tam w ciul kompetentnych dowódców czy też gruby Tarly, który mózgu używał, świadczy o jakimś upośledzeniu umysłowym. Świat się wali, wróg magicznie powiększający zasoby i zastępy nadciąga. Ma przewagę w piechocie, kuleje nieco w lotnictwie, ale za to ma przewagę w kreacji otoczenia. Wiedzą o tym wszyscy. I dowódców to wali.
Cytat:Ale skuteczny. Widocznie maskowanie Ludzi Bez Twarzy działało w jakimś stopniu także na zombiaki.
No musiał być inaczej deusexmachinowanie by nie wyszło i serial musiałby się skończyć zwycięstwem NK. I to totalnym.
Cytat:Chyba,że Sansa z góry założyła, że Północ odziedziczy po niej Brann - król drzewo. I Siedem królestw znów będą siedmioma królestwami. A komedia z ogłaszaniem niezależności, to była tylko komedia.
Sansa chyba założyła, że wybije się na niezależność jeżeli rodzeństwo znajdzie sobie zajęcie z dala od niej samej. Mogła mieć dość bycia zależną od innych. Obstawiam, że Sansa do czasu wyskoku z Aryą i jej podróżą palcem po mapie liczyła, że Północą będzie zajmować się Arya, ale jak się i ta zwinęła to została sama sobie Panią. Przyjęcie jakiejkolwiek godności przez Branna pewnie nie wliczała w rachubę. Zapewne chce mieć potomka, ale później. Dopóki żyje rodzeństwo i jest gdzieś Jon w odwodzie to stwierdziła, że Północy już nic nie zagraża i się dla niepewnego poparcia Lordów Północy, ciążą osłabiać nie będzie. To jakby nie patrzeć, jednak ryzyko śmierci po 9 miesiącach. Dziwne tylko, że nie próbowała budować sojuszy poprzez ofertę swojej ręki. Ale to i tak naciągane tłumaczenie, bo od trzech sezonów logika postaci drugoplanowych była sukcesywnie mordowana.
Sebastian Flak

