Szkoda, że przed kręceniem nowej trylogii nie mieli na nią żadnego pomysłu. TFA, chociaż mało oryginalne, to jednak zasiało wystarczająco dużo ciekawych wątków i było wystarczająco solidnie nakręcone, by snuć teorie i wyczekiwać kolejnej części. TLJ, prócz tego, że jest troll-projektem Riana Johnsona , jest też niestety i przede wszystkim retconem TFA, który nie dość, że czyni TFA nonsensownym, to jeszcze szczelnie zamyka wszelkie wątki (Rey jest nikim, Snoke'a zabijają, etc.) do tego stopnia, że nie wiadomo, co zrobić z tym dalej. ROS z kolei jest retconem TLJ
przez co cała trylogia wygląda jak efekt przepychanki gówniaków w piaskownicy. Twist polegający na powrocie Palpatine'a zwyczajnie nie działa:
Jaki w ogóle był plan Palpatine'a względem Rey? W filmie mamy kilka sprzecznych narracji:
Wyliczać można długo, bo prawie nic w tym filmie nie wytrzymuje 3 sekund krytycznej analizy. Już TLJ był lepszy pod tym względem, a scena z Yodą (pomijając, że mieliśmy do czynienia z udającym Yodą-śmieszkiem) była naprawdę spoko, bo Yoda rzeczywiście miał coś mądrego do przekazania. W analogicznej scenie Luke niestety nic mądrego do powiedzenia nie ma, jedynie dalej unieważnia TLJ. Ehh...
przez co cała trylogia wygląda jak efekt przepychanki gówniaków w piaskownicy. Twist polegający na powrocie Palpatine'a zwyczajnie nie działa:- Ostatni raz, kiedy go widzieliśmy, eksplodował na Gwieździe Śmierci.
- Jego śmierć oraz poświęcenia i odkupienie Anakina/Vadera były jednym z głównych motywów oryginalnej trylogii, okazuje się, że wszystko na próżno.
- W ROS Palpatine mówi Kylo, że to on był głosami w jego głowie. Biorąc pod uwagę, że tożsamość Kylo obraca się wokół spuścizny Vadera i faktu, że "duch" Vadera komunikuje się z Kylo przez hełm, nie powinien Kylo mieć jakiegoś... poważnego kryzysu tożsamości, skoro wszystko było ustawione przez Palpatine'a?
- Skoro Snoke jest wytworem Palpatine'a (ma nawet kilka nieudanych Snoke'ów w słojach w swojej piwnicy), to znaczy, że stworzył potężnego użytkownika ciemnej strony mocy kilkadziesiąt lat wcześniej, by posadzić go na czele pozostałości po Imperium, a w międzyczasie tworzyć flotę jakiej świat nie widział na jakimś zadupiu? Dlaczego nie zrobić tego osobiście?
Jaki w ogóle był plan Palpatine'a względem Rey? W filmie mamy kilka sprzecznych narracji:
- Kylo ma zabić Rey i stanąć na czele Ostatniego Porządku.
- Nie, nie, Rey ma zostać imperatorką z błogosławieństwa Palpatine'a, ale najpierw musi zabić Palpatine'a, by ten przejął jej ciało(?).
- Zapomnij, Palpatine jest dementorem i jednak chce rządzić osobiście.
Wyliczać można długo, bo prawie nic w tym filmie nie wytrzymuje 3 sekund krytycznej analizy. Już TLJ był lepszy pod tym względem, a scena z Yodą (pomijając, że mieliśmy do czynienia z udającym Yodą-śmieszkiem) była naprawdę spoko, bo Yoda rzeczywiście miał coś mądrego do przekazania. W analogicznej scenie Luke niestety nic mądrego do powiedzenia nie ma, jedynie dalej unieważnia TLJ. Ehh...

