Adam M. napisał(a): trudno dyskutowac na te tematy opierajac sie na tych tekstach sprzed 800 lat ( opartych na przekazach ustnych obejmujacych jakies minimum 60-80 lat czyli owczesne 2 pokolenia ) gdy wspolczesna historia, ktora mialem okazje ogladac na wlasne oczy, czy otrzymalem z przekazu rodzicow ( rowniez naocznych swiadkow ) jest obecnie bezczelnie falszowana na potrzeby politycznej biezaczki.Idąc tym tropem myślenia powinieneś dziwić się wszystkim badaczom Biblii i nie tylko jej. Tymczasem "zmiany z odejmowaniem i dodawaniem poszczegolnych tekstow w roznych okresach historycznych" wyśledzono właśnie dzięki zajęciu się tymi tekstami (i nie tylko to wyśledzono). Z powodu tego, że NT to teksty bardziej apologetyczno-teologiczne niż kronikarskie oraz z powodów przez ciebie wymienionych oczywiście trudno jest dotrzeć do prawdy o Jezusie i wydarzeniach tamtego okresu, nie mniej jednak przynajmniej niektóre tezy mają mocne oparcie w tym, co czytamy w NT. Niektórych rzeczy nie robię, na przykład nie staram się odnaleźć w NT prawdziwych słów Jezusa (co czyni chociażby Vermes) bo to za wysokie progi dla mnie. Jedne tezy są większą spekulacją, inne mniejszą; ja bronię tych według mnie mniej spekulacyjnych, a mających stosunkowo solidne podstawy. Poza tym zauważ, że często chcę po prostu wykazać, że zakładając, że NT tu a tu mówi prawdę, to wnioski są takie a takie (niekorzystne dla apologetyki chrześcijańskiej). Przy takim podejściu nie ma większego znaczenia ile jest prawdy w NT.
I in my humble opinion zawsze tak bylo ( czyli falszowanie historii na rzecz propagandy czy marketingu ), wiec wywolalo moje zdziwienie ze autor watku go rozpoczal i kontynuuje - to wszystko.[/qoute]
Mam nadzieje ze nie jest to zbyt obrazoburcza teza na to forum.
Teraz krótki wykład będący dalszą częścią tłumaczenia, dlaczego rozpoczynam i - o zgrozo - kontynuuję takie wątki jak ten

Dlaczego niektóre fragmenty NT nawet niewierzący badacze NT i sceptyczni wobec wiarygodności NT uważają za wiarygodne? Ponieważ pewne rzeczy są faktem historycznym (w każdym razie dość powszechnie za takie uważane), na przykład uwierzenie uczniów Jezusa w jego zmartwychwstanie. Ponieważ śmierć poprzez ukrzyżowanie była hańbiąca i nie przynależała do tradycji mesjańskiej, też zasadnym jest przyjąć, że miała miejsce, bo wyznawcy Jezusa Mesjasza by tego nie wymyślili. Podobnie z niewierzeniem w Jezusa jego krewnych, ludzi z jego miasta, nie najlepsze stosunki w rodzinie Jezusa itp. Startując od takich założeń patrzy się co wynika z reszty po przyjęciu za fakt tego, co najprawdopodobniej faktem było. To zawsze będą spekulacje, ale nie każda hipoteza jest tak samo niewiarygodna (albo wiarygodna).
Mam nadzieję, że po tych wyjaśnieniach będziesz się mniej dziwił

