pilaster napisał(a): Wykorzystały akurat w najmniej romantycznym momencie?
Ależ skąd. Przecież smiertelne zagrożenie dla życia silnie wzmaga libido. Nawet tak aseksualne postacie jak Arya, czy Brienne z Thartu się temu nie oparły.
Cytat:
Arya to nastolatka. Nastolatki bywają może wstydliwe, ale raczej nie aseksualne. A Brienne była mało powabna dla większości mężczyzn, ale to jak reagowała na Jamiego, to zdecydowanie nie był aseksualizm. Fakt zagrożenia życia tylko decyje przyspieszał. Danka zaś ciurlała się z Jonem już wcześniej i nie przeszkadzało jej to w przytomnym ogarnięciu przymierzy przeciw NK i jego świcie.
Cytat:Po jednej przegranej bitwie Jagiellończyk serią genialnych posunięć zaprowadził podwaliny pod pokój mogący zostać złamanym tylko poprzez wydarzenia o randze czarnych łabędzi. Jon po przegranych bitwach wprowadzał posunięcia, których masakryczność mogła uratować jedynie seria wydarzeń o randze czarnych łabędzi...
Cytat:Bez przesady. W końcu Jon miał też duże sukcesy polityczne. Nawet większosć spartolonych przez siebie bitew - jeszcze jedna pilastrowi sie przypomniała - atak na Mur Manca Rydera - w końcu wygrał. Ratowali go i Stannis Baratheon i Littlefinger i Arya Stark. Miał Jon fart co się w zyciu polityka bardzo liczy
Jon był brany za ostatniego sprawnego dziedzica Winterfell, Największego z siedmiu Królestw, mogącego zwerbować porządne wojsko. A przy okazji uznany za durnia, który da się prowadzić na smyczy. On nie miał szczęścia, on był przydatny. Widział to i Stannis i Melissandre o Littlefingerze tylko wspomnę.
Cytat:Niewielu z równych jej stanem. Realnie wchodziliby w grę, oprócz Tyriona, jeszcze ktoś z Martellów (jacyś jednak przeżyli),
Przeżyły córki Oberyna chyba i jakiś pociotek ze Słonecznej Włóczni, ale żonaty. Kto jeszcze nie wiem.
Cytat:Gendry z Końca Burzy
Który chętnie zaopiekowałby się Aryą.
Cytat:oraz ...Bronn
Nuworysz. Bogaty, ale jednak stary już jak dla młodej Sansy. Poza tym politycznie powstałby związek praktycznego dążenia do secesji albo zawładnięcia siedmioma królestwami. Sansa po matce miałaby poparcie Tulleyów. Jakby się na niego uparła to może. Ale to politycznie byłoby rozbijane w drobny mak. No i musiałaby go chcieć. A charakterto on miał raczej mało rycerski.
Cytat:Rozważala różne opcje. Jednak Tyrion ma jeszcze jedną zaletę. On już formalnie jest mężem Sansy i jeżeli nadal nim będzie, to oznacza całkowitą deligitymizację Ramsaya Boltona. Małżeństwo z Boltonem nie byłoby wtedy w ogóle żadnym małżeństwem (nawet wymuszonym), tylko zwykłym porwaniem i gwałtem.
A ktoś jeszcze z Boltonów żył i mógł mieć dzieci? Bo tam to raczej z politycznego punktu widzenia Sansa ostatnie co powinna zrobić to odrzucić dziedzictwo Żelaznych Wysp. Nawet niechby tylko tytularnie została królową, to pierwsza od tysiąca lat miała by totalną zwierzchność nad całą północą. Głupia by była jakby się takiej rekompensaty za małżeństwo z Ramsayem wyzbyła. Nawet dla jej dzieci to bardzo cenne wiano. Żelazne Wyspy to nie w kij dmuchał. Pierwszy raz Północ mogłaby mieć potężną flotę. Drewna ma już pod dostatkiem.
Cytat:Ramsay Bolton był przystojny. A na pewno przystojniejszy od Tyriona.Mogła się Sansa zrazić do pięknisiów. Poza tym Tyrion ma duże doświadczenie z kobietami i jakoś żadna się na jego brak sprawności nie skarżyła.
Cytat:Za to ukochana dała się przekupić.
Ukochana Tyriona, którą Tywin przekupił.
Cytat:Niemniej jednak preferowała Joffreya.
W sensie Sansa. Była rozochocona poznaniem paniczyka i innych rycerzy. Za małolaty na takich leciała. Potem miała nieszczęście poznać rozbestwionych popaprańców. Co wcale nie znaczy, że jakiś dworny piękniś by jej nie zdobył.
Cytat:Manipulował do czasu. Dopóki udawał tatusia, a nie wielbiciela. Kiedy w koncu się odsłonił, od razu stała się nieufna.
Bo wyszły jego plany na wierzch. Jakby był ostrożniejszy to by ją dalej urabiał jak ciasto.
Cytat:Martellowie, nie Tyrellowie. Jednak najpotężniejszym człowiekiem w Westeross, co owszem, nie zostało wystarczająco jasno pokazane, jest teraz Robert Arryn. Nie tylko jego włości uniknęly walk i przemarszów różnych plądrujacych armii wte i wewte, ale i on sam jest całą gęba prawowitym lordem z lordów pralordów, a nie lordem w pierwszym pokoleniu jak Bronn, który też musi teraz lizać rany Reach po tym co tam wyczyniał Jamie a po nim Szary Robak.
Partia atrakcyjna dla Sansy, bo jest blisko i jest słaby. Jak ma ona zmysł polityczny to by go brała. Pani Północy i Wschodu. Tylko Robert na ojca się średnio nadaje.
Cytat:Sansa włada nadal najbiedniejszym z Siedmiu królestw, które w dodatku zostało wielokrotnie splądrowane i spustoszone przez walki.
Włada największym, które już nie ma wrogów w okolicy. Dzicy za Murem, Żelazne Wyspy spacyfikowane, w królestwach pokój, a ona wybiła się na niepodległość. Jest młoda, ma w wianie Północ (a po Boltonie Żelazne Wyspy), jakby wzięła powiła dziedzica z Robertem... No cóż. Nie byłoby komu jej się przeciwstawić. Miałaby zasoby trzech Królestw pod sobą, brata na Murze, brata w stolicy i ewentualne wsparcie Dzikich. A jakby Arya poszła za Gendry'ego... No cóż Starkowie byliby potęgą nawet większą niż Targaryenowie. Bo w końcu ostatni Targaryen siedzi na murze i jest ich kuzynem... Politycznie wybór jest więc jeden. W grę realnie wchodziłby jeszcze jakiś Martell. Ale mężczyźni chyba wszyscy nie żyją.
Sebastian Flak


Mogła się Sansa zrazić do pięknisiów. Poza tym Tyrion ma duże doświadczenie z kobietami i jakoś żadna się na jego brak sprawności nie skarżyła.