To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy minister kultury ma prawo nie czytać Olgi Tokarczuk?
DziadBorowy napisał

Cytat:A mnie zastanawia skąd na polskiej prawicy tak głęboka potrzeba aby znaleźć cokolwiek czym można by walnąć po głowie panią Tokarczuk. Pół biedy gdy ma to sens gorzej gdy wyciągają coś tak słabego jak powyżej.

To naturalna potrzeba  równości, tj wymagania tego samego od siebie i od innych.

Cytat:I dlatego jedna z ostatnich scen, w "Księgach Jakubowych" stanowiąca niejako zwieńczenie całej historii, przedstawia jak Żydzi ukrywają się przed Niemcami w jaskiniach a polscy chłopi ukradkiem dostarczają im tam jedzenie aby nie pomarli z głodu.
Z laudacji Per Wastberga:

W opowieści o XVIII-wiecznej Polsce i fanatyku Jakubie Franku widać bowiem paralelę wobec nazizmu i stalinizmu, a nawet współczesnych populistów, którzy historię widzą jak w chłopięcych książkach, czyli jako opowieść o bohaterach i zdrajcach.

Akademik w imieniu wysokiej Kapituły dostrzegł to, co umknęło DziadowiBorowemu, czyli paralela XVIII wiecznej Polski z nazizmem i komunizmem, a nawet nie myślącymi polipoprawnymi stereotypami  współczesnymi populistami. Zanim powstały oficjalnie nazizm i komunizm już raczkowały w dawnej Polsce. Takie sugestie idą świat z czego oczywiście powinniśmy się cieszyć odkrywając na nowo naszą historię...

Więcej o tym w tej publikacji:

Pozostaje jedna zasadnicza, hierarchiczna różnica: między terapeutami (Wästberg, Tokarczuk), którzy mają prawo mówić „niewygodne prawdy”, a pacjentami, czyli nami, którzy mają pokornie te „prawdy” przyjmować i poddawać się leczeniu. Mamy się poddać lobotomii usuwającej „złą pamięć”.

Mamy w laudacji wieść dla świata, że naszej noblistce groziła śmierć!  Nikt nie będzie się zastanawiał czy i dlaczego, jedynie pozostanie krótki jasny przekaz.
Wszędzie w Europie gdzie pojawili się żydzi w dużych ilościach były te same kłopoty. W Szwecji było ich bardzo mało na przestrzeni wieków, więc to co rozumiemy pod pojęciem antysemityzmu nie miało  powodów do wystąpienia w Szwecji. Nie posiadają moralnego prawa wskazywać palcem nikogo. Tam mają swoje mity, polecam komentarz pod opisem z linkiem do szwedzkiego źródła.
Białe Autobusy.

Tak więc, aby wskazywać palcem innych, należy zacząć od mitów własnych.

Cytat:Ale ludzie mają w głowach nasrane.

Szczególnie ci łykający medialny chłam bez zastanowienia.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Czy minister kultury ma prawo nie czytać Olgi Tokarczuk? - przez Gladiator - 12.01.2020, 03:20

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości