bert04 napisał(a):Nie, pisałem o kryteriach, do pewnego stopnia interpretacje są obiektywnie weryfikowalne. Jak się uprzesz to każdą opinię możesz sprowadzić do "pełnego subiektywizmu". Interpretacje podzieliłbym na dopuszczalne (chociaż nie w jednakowym stopniu przekonujące) oraz niedopuszczalne (chociaż mające swoich zwolenników). Zawsze też do tekstu chcąc nie chcąc podchodzisz mając jakieś przekonania i chociaż powinno się je zawiesić, to nie jest to takie proste i można zarzucić, że się interpretuje pod tezę. O ile jednak u egzegetów chrześcijańskich jest to oczywiste i bardzo widoczne, to u niewierzącego badacza już niekoniecznie, chociażby dlatego, że ma znacznie mniej do stracenia odpuszczając jakąś tezę. Temat zbyt szeroki, by go tu omawiać. Szkoda, że przekierowujesz dyskusję w takie rejony zamiast skupić się na konkretach.anbo napisał(a): Czytelnik.Czyli pełny subiektywizm. Jeżeli dla anbo tekst 1 zgadza się ze z góry założoną tezą, to może odrzucić pozostałe 7.
bert04 napisał(a):Nie trzeba do tego żadnej odwagi, wystarczy umiejętność czytania ze zrozumieniem. Jeżeli Mateusz tekst zaczyna od słów "Rodowód Jezusa Chrystusa...", a potem dochodzi do Józefa ("Jakub ojcem Józefa..."), to - jeżeli przyjmiemy, że nie jest idiotą - pisze wprost, że Jezus jest z rodu Dawida poprzez Józefa. Interpretacji wymaga to, jak rozumiał to pochodzenie poprzez Józefa skoro jednocześnie kawałek dalej napisał, że Maria "znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego". Podobnie u Łukasza. Skoro Łukasz genealogię zaczyna od słów "Był, jak mniemano, synem Józefa, syna Helego,", w której dochodzi do Dawida (a nawet do Adama), to też rodowód Jezusa wyprowadza po linii Józefa, tu nie ma czego interpretować. Interpretowac trzeba dopiero to, jak Łukasz rozumiał pochodzenie Jezusa poprzez Józefa skoro napisał potem 1,26-38.Cytat:niektórych tekstów nie trzeba interpretowac, bo mówią coś wprost, wtedy ocena w zasadzie jest bezdyskusyjna.Odważna teza w stosunku do tekstów pisanych ok. 2000 lat temu, w innym języku, w innej kulturze.
bert04 napisał(a):To kwestia indywidualnej oceny czy argument z milczenia źródeł stosuję zasadnie czy nie. Chcesz to konkretnie omówić na przykładzie jakiejś mojej argumentacji? Na początek sprawdzimy czy na pewno zastosowałem taką metodę bo napisałeś tak ogólnie, ze odpowiedziałem w ciemno domyślając się, ze może chodzić o taki przypadek, ale tak niekoniecznie musi być.Cytat:Od kiedy stosuje się argument z milczenia źródeł. Argument kontrowersyjny ale stosowany.
Stosowany, ale tylko wtedy, jeżeli źródło w porównywalnych przypadkach opisywało porównywalne kwestie. A i tu musi być stosowane ostrożnie. Ty stosujesz je "ofensywnie", czyli jak Paweł nie napisał A to na pewno uważał B. A to jest niepoważne.
bert04 napisał(a):I dlatego tłumaczenia nie można uznać za tendencyjne? Wymowa zależy od kontekstu; w tym kontekście "zrodziwszy" stwarzałoby problemy interpretacyjne, tak uważam, i dlatego nie ma "zrodziwszy" chociaż powinno być. Chcesz się rozwodzić nad takimi kwestiami jak zasadność moich zarzutów dla tłumaczy Tysiąclatki?Cytat:I co w związku z tym?
Cytuję: "A skąd! Stał się człowiekiem zrodziwszy się. Tysiąclatka tak daleko nie idzie właśnie dlatego". Koniec cytatu. Tłumaczenie "zrodziwszy" jest zgodne z katolickim Credo. A Tysiąclatka była ostrożniejsza w tłumaczeniu i tyle.
bert04 napisał(a):Na pewno to nie jest bzdura skoro istotą koncepcji preegzystencji jest jakaś forma istnienia Jezusa przed narodzeniem się go jako człowieka Jezus, natomiast Marek i Paweł wprost wskazują moment, w którym Jezus czlowiek stał się Synem Bożym i według nich stało to się długo po narodzeniu, o czym powinieneś dobrze wiedzieć.Cytat:bert04 napisał(a): - jak anbo / Janiszewski tłumaczą, że Jezus był Synem przed zrodzeniem z Maryi? Rz 8:3 + Ga 4:4Jakaś koncepcja jakiejś preegzystencji. Było o tym.
Bzdura. Filarem koncepcji adopcjanizmu, niezależnie od jego wersji, jest to, że Jezus nie był Synem Bożym przed:
- chrztem
- śmiercią
- Zmartwychwstaniem
- Wniebowstąpieniem
- ...
Reszta później.

