Gawain napisał(a):Tolkien nie miał planu WP, gdy zaczynał pisać. To jest klasyczny przykład, jak dzieło przejęło kontrolę nad pisarzem. Kupa elementów jak np. Rohan czy entowie przyszła mu do głowy "za pięć dwunasta", gdy fabuła zdążyła już dojść do Morii.Żeniec napisał(a):Jak widać też nie pomaga. Zresztą, jakoś trudno mi sobie wyobrazić, by Tolkien nie zaplanował losu Pierścienia i roli Golluma. Być może szczegóły się docierały w międzyczasie i także Tolkien użył kilku nieeleganckich narzędzi fabularnych (orły...), ale zarys całej historii miał w głowie na pewno.
Niekoniecznie. Fabuła wędruje kędy chce. Pomysł mógł mieć, mógł widzieć węzły fabularne przez, które wędrować miała opowieść. Ale to jeszcze nie znaczy, że takie a nie inne rozwiązania nie wyszły w praniu. Substancja opowieści jest "żywa". Jak piszę prace to nigdy nie wiem jakie wnioski wysnuję. Mimo znania materiału i pomysłu co wykorzystam, to nigdy nie wychodzi to co zaplanowałem. Kompilacja zmiennych czynników jest zbyt złożona, żeby planowo prowadzić narrację. A co dopiero przy otwartym, świecie, w którym działa determinizmy i predestynacje. Pierścień mógł zostać zniszczony na wiele innych sposobów a rola Golluma mogła zostać wymyślona w dowolnym momencie. Stawiam, że nie wcześniej niż podczas podróży przez Morię. A nawet później. Wystarczyło w końcu dopisać ze dwa zdania wprowadzenia między dialogi... Może i są pisarze planiści i metodolodzy, z mojego doświadczenia wynika, że pisanie takowych jest jednak mocno kwadratowe i linearne.
Inna sprawa, że Tolkien zmieniał koncepcje, poprawiał, przepisywał od nowa. Oryginalnie to np. Aragorn miał być hobbitem w drewnianych chodakach.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

