Sofeicz napisał(a): Czyli reasumując - wychodząc ze swojego kręgu do szerokiej publiczności trzeba nieco modyfikować przekaz i formę.
Bo to co uchodzi przy stole zastawionym piwem czy nawet w zadymionej salce klubowej na szerokich wodach netu zawodzi.
To zależy od nadawców i grupy docelowej. Stand up taki, jacyś prowokatorzy zawodowi albo nawet naczelni hejterzy z pejsbuka nie obrywają tak mocno i często po dupie jakby mogli. Ludzi jako ogółu, coraz mniej rzeczy szokuje. To specyficzne grupy robią na siebie nagonki i polowania na czarownice. Z reguły to lewica bezhamulcowa, która na dźwięk słowa pedał dostaje apopleksji, nawet jeżeli mowa jest o rowerowej turystyce górskiej i przeciwstawny im prawicowy internet, gdzie wpierdol dostają nawet skrzaty za to, że stoją z garncem złota akurat przy szatańsko-elgiebetystycznym sztandarze. Fakt, są też pojeby, które lubią patrzeć jak świat płonie, jednakże nawet takim się z reguły upieka.
Sebastian Flak

