pilaster napisał(a): A jaki był pierwszy a jaki był drugi? I dlaczego nie mogły występować razem?Obejrzyj dokładnie oba filmy, to będziesz wiedział. Czy to znowu pilastrowanie? Wiesz, że nie masz racji, więc się bawisz w ciuciubabkę?
W każdym razie, z jednej strony Luke zostawia za sobą mapę, gdyby go ktoś szukał, a później się okazuje, że poszedł na odludzie (dosłownie!), by umrzeć w najbardziej nieznajdywalnym zakątku Galaktyki. Byłoby to może "the most unfindable" miejsce, gdyby nie zostawił do niego mapy, o której wszyscy nagle zapomnieli.
pilaster napisał(a): No to przecież wiadomo. Szczątki Gwiazdy Śmierci są najwyraźniej poza zasięgiem.Sprzeczność w dwóch zdaniach. "Najwyraźniej" wyraża dokładnie "nie wiadomo, ale zgaduję, że". I tak jest przez cały film.
pilaster napisał(a): Film nakręcony po 20 latach przez inna ekipę sprawił że ta przemiana przestaje być nierealistyczna. To przecież dzieło geniuszu.Coraz bardziej się o Ciebie martwię
pilaster napisał(a): We wszystkich poprzednich częściach w których się pojawiał, Palpatine zawsze miał jakiś agentów, pomocników, służących, etc...Którzy na ekranie się pojawiali, a Palpatine żył. A teraz na ekranie ich nie było, a Palpatine nie żył. Niech zgadnę - ogrom tej różnicy jakoś Ci umknął...?
pilaster napisał(a): Tylko teraz miał ich nie mieć. Bo takie jest życzenie żeńca.Bo eksplodował razem z Gwiazdą Śmierci, a Imperium się rozsypało. W Harrym Potterze poplecznicy Voldemorta rozwiali się na 4 wiatry, a Ci nieliczni, co zostali mu wierni i przyczynili się do jego powrotu, są zasadzeni w fabule w zasadzie od początku.
Wielkie powroty wymagają wielkich przygotowań. Jeśli się ich nie pokaże (lub o nich nie opowie), to są mało wiarygodne, a autor jest słabym storytellerem.
pilaster napisał(a): No przecież chyba zapanowała zgoda co do tego,że Palpatine tak gigantycznej floty nie miał z czego zbudować, nie miał kim obsadzić, a jeżeliby zbudował i obsadził, to do niczego by ani Kylo Rena ani Rey by nie potrzebował.To jest znowu argument z kategorii "najwyraźniej". Ty widzisz flotę i jej impotencję, więc wnioskujesz (milcząco zakładając kompetencje twórców) powyższe. Problem w tym, że twórcy nie są aż tak mądrzy jak zakładasz i najpewniej to, co widzimy, jest przypadkiem.
Jedynym logicznym wnioskiem jest więc to, że tej floty nie ma.
A to co widać, to tylko jakieś złudzenie. Prawdziwe jest pewnie z kilkanascie okrętów a reszta to atrapy i zwidy.
Na to, co piszesz, nie ma dowodów na ekranie, poza zdumiewającym scenariuszem.
pilaster napisał(a): Kiedy Palpatine był silny, to udawał słabego (w walce z Windu, aby przekonać Anakina, budując drugą Gwiazdę Śmierci i udajac że ona nie działa). Skoro teraz udaje silnego, to znaczy że jest słaby.Czy udawał słabego w walce z Windu, to jest dyskusyjne. O reszcie napiszę dalej.
pilaster napisał(a): Zwykłych Jedi mogą obowiązywac jedne zasady, a Wybrańca inne.Jeśli nie jest zasygnalizowane jakie, to nie obowiązują żadne, i masz męsko-członkowy system magii.
pilaster napisał(a): Akurat tu róznica technologiczna nie jest ewidentna. Ale już np piramida Cheopsa jest znacznie bardziej prymitywna niż rzymski Panteon, mimo że jest znacznie od niego większa.No i Starkiller Base nie jest tylko większy, ale bardziej prymitywny. Technologia, którą trzeba dysponować, by zbudować Panteon, wystarcza również do budowy Piramid, natomiast technologia potrzebna do zbudowania Gwiazdy Śmierci nie wystarczyłaby do zbudowania Starkillera. Może nawet jest też na odwrót, ale nie o tym dyskutujemy.
pilaster napisał(a):Wskazałeś zatem różnicę w funkcji. Gwiazdy Śmierci nie mogły z kolei niszczyć skutecznie wielu obiektów w dużej odległości.
Gwiazda Śmierci miała regulowaną moc strzału i była na tyle celna, że mogła prowadzić ogień nawet do pojedynczych okrętów. Starkiller nie jest do tego zdolny.
pilaster napisał(a): Byłaby, gdyby istniała. Te okręty które istnieją (pewnie z kilkanaście) faktycznie sa technologicznie bardziej zaawansowane. Ale i znacznie tańsze niż oryginalna Gwiazda Śmierci.Z ciekawości sprawdziłem, czy są gdzieś wywiady lub inne źródła, które by naświetliły tę kwestię. I są
(...)
Jest pokazana jako widowisko, które ma zrobić wrażenie na postronnych (np na Kylo Renie)
(...)
Wydawał rozkazy załogom szkieletowym i niewyszkolonym (nie potrafiły nawet nawigować) tam gdzie one były - na kilkunastu prawdziwych okrętach.
Okazuje się, że flota była prawdziwa i sprawna, częściowo zautomatyzowana, załoga składała się z sekciarzy, a środki pochodziły od bliżej nieokreślonych, ale bogatych i wpływowych, sympatyzujących z Palpatinem darczyńców rozsianych po Galaktyce.Zatem teoria, że flota to pic na wodę i fotomontaż - pada. Musimy wierzyć, że jednak skądś zasoby się wzięły, statki są operacyjne i nowej generacji, w pełni wyposażone i obsadzone. Eh... Już nawet prawie zaczynałem Ci wierzyć i podzielać headcanon
pilaster napisał(a):A swoją drogą, tamte podróże rzeczywiście odbyły się w zerowym czasie, czy tylko montaż tak sugerował, ale mogły trwać dłużej? Czy możesz to wykazać?
Czyli jak podróżować w zerowym czasie w częsci V to Kali naciągać reguły.
A jak podróżowac w zerowym czasie w części IX to Kali spuszczać je w kiblu.
pilaster napisał(a): Całą Nową Republike jednym strzałem? Czy starą Republikę dałoby się załatwić jednym strzałem? Nawet ze Starkillera? Nawet Imperium mimo zabicia jednym strzałem imperatora załatwić się tak, jak się okazuje, nie dało.
Najwyraźniej reszta Nowej Republiki, która zapewne przetrwała, zapomniała zareagować. W końcu dużo postaci dostało częściowej amnezji z filmu do filmu. Może ta jakieś zagadkowe działanie Mocy (jej Ciemniej strony)?
A może po prostu Najwyraźniej zobaczyliśmy tylko skrawek niszczonych światów, a tak naprawdę zniszczonych było znacznie więcej. Sam zauważyłeś, że wsyśnięcie energii całej gwiazdy, by zniszczyć kilka planet, to overkill. Jedyny logiczny wniosek jest taki, że zniszczono ich znacznie więcej.
pilaster napisał(a): Wystarczy je policzyć na ekranie. Znacznie mniejsze.Najwyraźniej nie.
pilaster napisał(a): Nie, to statystyka. Widzimy tylko te przypadki, które mają znaczenie dla fabuły. A innych w całym Galaktyce - nie widzimy, ale również musiały one zachodzić.No musiały bo tak twierdzi pilaster

pilaster napisał(a): Klony były kukłami do bicia?W Gwiezdnych Wojnach każde generyczne wojsko ma tę niechlubną cechę, że jego skuteczność jest odwrotnie proporcjonalna do ważkości postaci, do której strzelają.![]()
Wszak nieprzypadkowo imperialni szturmowcy tak bardzo przypominali klony - mieli sugerować że sa równie biegli w walce.
Inna odpowiedź może być taka: najwyraźniej widzieliśmy nadzwyczajne popisy niekompetencji szturmowców istotne dla fabuły, a na ogół radzą sobie dobrze.



