Iselin napisał(a): W nowym serialu pomysły scenarzystów są jednak jakoś uzasadnione. Cała przeszłość Yennefer to właściwie rozwinięcie kilku zdań, które pojawiają się w różnych miejscach w książkach. To wszystko dobrze pokazuje dlaczego Yen jest taka, jaka jest, kiedy ją poznajemy. To miotanie się po świecie z niesympatyczną królową też ma jakiś cel, ma zademonstrować podejście do kobiet w tej rzeczywistości, znużenie Yennefer polityką i jej żal z powodu braku dziecka. Tyle że bez tych fragmentów widz też by to wszystko zauważył i szkoda, że pojawiły się kosztem fajnych motywów z książek.Nie sądzę, żeby zauważył - przynajmniej ten, który nie zna książek. Film to zupełnie inne medium niż książka, w filmie są zaangażowane bezpośrednio zmysły i do głosu dochodzą tylko te uczucia, które są wywoływane przez doznania zmysłowe. Dlatego to, co w książce może, a nawet powinno być ujęte jako aluzje i dwuznaczności, w filmie musi być dosłowne i dosadne, aby wywołać ten sam efekt.
Również uważam, że to, co scenarzyści dodali, jest sensowne i spójne z treścią oryginału. Serial zdecydowanie jednak traci na tym, co odjęli. Podejrzewam, że decyzja ta była natury czysto ekonomicznej. - mamy piniędzy na tyle odcinków i tniemy, co się da. No i z tej bidy wyszło tak sobie - chociaż wciąż niebeznadziejnie. To, jak będzie wyglądać drugi sezon, zależy od tego, ile pierwszy zarobi.

