Cytat:No nie. Owo przekleństwo ma na celu uniknięcia sytuacji, w której grzech jest nieśmiertelny.Wystarczyło sprawić, żeby dzieci Adama i Ewy nie dziedziczyły skutków grzechu. Czy wszechmocny Bóg mógł to sprawić? Mógł. Poza tym Boża klątwa to nie tylko śmiertelność, ale różne trudy życiowe na czele z ciężkimi porodami (tak apropos kultu cierpienia).
Cytat:No nie. Stan „docelowy” nie jest taki sam jak „wyjściowy”.OK, tylko po co i co z tego wynika? A jeśli to wszystko jest wynikiem planu Bożego, który od początku zaprojektował, że ludzie zgrzeszą, żeby mógł im wybaczyć i doprowadzić do siebie, to to wszystko nie ma sensu, Bogu nie należy się żadna wdzięczność za Jego "miłosierdzie" i nie ma powodu, żeby ludzie odczuwali poczucie winy za swoje grzechy. Nie ma grzechu, nie ma winy, nie ma miłosierdzia, nie ma wolnej woli, jest tylko dziecko bawiące się figurkami, walczące same z sobą i udające, że na podłodze rozgrywają się wielkie dramaty.
Cytat:No ale co to by dało? Przecież wszyscy ludzie i tak by zgrzeszyli.Skoro Bóg stworzył ludzi w taki sposób, że wszyscy nieodwołalnie grzeszą, to cała ta "sprawiedliwość i miłosierdzie" nie ma sensu. I nie ma sensu wymaganie wdzięczności za odkupienie. Skoro stworzył ludzi tak, że będą się psuć, żadną zasługą nie jest, że po tysiącach lat łaskawie naprawił skutki swoich działań (tego, jak zaprojektował ludzi) i to nie wszystkie, bo cały ten ogrom cierpienia pozostał.
Poza tym, w takiej sytuacji każdy odpowiadałby za SWOJE grzechy. Sytuacja, w której ktokolwiek ponosi konsekwencje złego czynu innej osoby, na który nie mógł mieć wpływu, jest zaprzeczeniem sprawiedliwości. Oczywiście, w życiu tak się zdarza, ale nie zmienia to faktu, że sprawiedliwość polega na usuwaniu takich sytuacji. A rozwiązanie na zasadzie "Jasiu, twój dziadek coś ukradł, za to należą się baty, więc chcę wybatożyć twojego tatę, ciebie i batożyć wszystkich twoich potomków aż do skończenia świata, ale nie bój się, zgodziłem się na siebie przyjąć twoje baty! I tak dostaniesz baty, ale trochę mniej i będziesz miał wobec mnie dług wdzięczności, którego nigdy nie będziesz w stanie spłacić. Powinieneś być moim sługą (własnością, niewolnikiem, jak to określają niektóre sakralne teksty) do końca życia i cieszyć się z tego, masz prawo z tego zrezygnować, ale wtedy dostaniesz baty w pełnej wysokości" jest jeszcze większym zaprzeczeniem sprawiedliwości.
Cytat:No też dlatego pozostaje opcja trzecia, co jak ją na Zachodzie „odkryto” (trochę tak jak Kolumb, który „odkrył” zamieszkany kontynent), to nazwano „Christus victor”
Przez chwilę, gdy jeszcze walczyłem z kryzysem wiary, próbowałem się czepnąć tej myśli. Ale ona niczego nie rozwiązuje. W dalszym ciągu mamy Chrystusa, który mógł pokonać grzech i śmierć jednym słowem, ale wolał sobie utrudnić i zrobić to w drodze niepotrzebnego cierpienia i śmierci i za to mamy być wdzięczni i pełzać u Jego stóp.
Wielkie poświęcenie Jezusa sprowadza się do "Chciał cierpieć, to cierpiał".

