Ja tam coraz bardziej lubię taką typową czystą kuchnię wegańską. Jeżeli jest dobrze zrobiona i przyprawiona to nie ustępuje w niczym potrawom mięsnym, a nawet je przewyższa. Przykładowo ostatnio będąc w Poznaniu spróbowałem sobie wegańskiego burgera z kotletem sojowym, kimchi (moje wielkie odkrycie sprzed jakiegoś roku - w zasadzie mogę z tym jeść wszystko - genialna sprawa) i sosem curry i muszę przyznać, że był to najlepszy burger jaki w życiu jadłem (uwzględniając oczywiście te tradycyjne mięsne)
Z potrawami wegańskimi jest ten problem, że jak potrawy mięsne tak aby były zjadliwe jest przyrządzić dość łatwo to jednak przy potrawach wegańskich trzeba się postarać i wyczuć produkty z których gotujemy. Ale jak już ktoś ogarnie to palce lizać. Często są to zupełnie nowe ciekawe smaki.
Mięsa ostatnio staram się unikać (choć bez przesady - jak jestem w gościach i poczęstują to nie wybrzydzam) z dwóch powodów, pierwszy to przemysłowa hodowla zwierząt i tu nie chodzi nawet o to jak zwierzęta są uśmiercane ale w jakich warunkach żyją, drugi ważniejszy to taki, że jak widzę np kurczaka za 8 złotych za kilo czy mielone za 15-20 złotych to zastanawiam się czym to było faszerowane i jak produkowane, że w takiej cenie opłaca się sprzedawać na końcu łańcucha produkcji. Z kolei nie ma też żadnych gwarancji, że mięso droższe jest lepsze. Przydałby się jakiś system oznaczeń tak jak na jajkach 3 - chów przemysłowy 2 - wolny wybieg 1 - zwierzątka z łąki od rolnika, 0 - hodowla ekologiczna.
Z potrawami wegańskimi jest ten problem, że jak potrawy mięsne tak aby były zjadliwe jest przyrządzić dość łatwo to jednak przy potrawach wegańskich trzeba się postarać i wyczuć produkty z których gotujemy. Ale jak już ktoś ogarnie to palce lizać. Często są to zupełnie nowe ciekawe smaki.
Mięsa ostatnio staram się unikać (choć bez przesady - jak jestem w gościach i poczęstują to nie wybrzydzam) z dwóch powodów, pierwszy to przemysłowa hodowla zwierząt i tu nie chodzi nawet o to jak zwierzęta są uśmiercane ale w jakich warunkach żyją, drugi ważniejszy to taki, że jak widzę np kurczaka za 8 złotych za kilo czy mielone za 15-20 złotych to zastanawiam się czym to było faszerowane i jak produkowane, że w takiej cenie opłaca się sprzedawać na końcu łańcucha produkcji. Z kolei nie ma też żadnych gwarancji, że mięso droższe jest lepsze. Przydałby się jakiś system oznaczeń tak jak na jajkach 3 - chów przemysłowy 2 - wolny wybieg 1 - zwierzątka z łąki od rolnika, 0 - hodowla ekologiczna.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

