bert04 napisał(a): Mogę sobie wyobrazić, że jakieś psychiczne mechanizmy tego lęku można odnaleźć w subkulturze więziennej. Tam homoseksualista to albo pogardzany cwel albo budzący strach grepser, który w ten sposób wyładowuje agresję. Lęk byłby nie tyle wobec tych słabych, ale właśnie wobec tych agresywnych. A im więcej nich w społeczeństwie tym większe prawdopodobieństwo, że ci się jakiś do dupy dobierze. I to nie w przenośni.Generalnie trafiłeś w sedno, ale chciałbym trochę uzupełnić: nie o każdy rodzaj agresji chodzi (chociaż pewnie istnieje jakaś korelacja między różnymi rodzajami) ale o specyficzną agresję w kontaktach seksualnych. Mianowicie o kulturę, w której zawsze się trochę gwałci. Zauważmy, że ze szczególną agresją spotykają się homoseksualiści męscy, a lesbijki co najwyżej z niewybrednymi żartami. A przecież na chłopski rozum powinno być odwrotnie: z punktu widzenia nabuzowanego testosteronem młodzieńca każdy gej to jeden konkurent do lasek mniej. A każda lesbijka - jeden więcej. Ale chłopski rozum się myli.
W kulturze, w której zawsze się trochę gwałci lesbijki jako kobiety nie są posądzane o chęć do gwałcenia. Natomiast gej jest mężczyzną, więc zawsze trochę gwałci. A skoro woli trochę gwałcić mężczyzn, niż kobiety, to jest ryzyko, że i mnie trochę zgwałci. Sam lubię trochę gwałcić, ale trochę gwałcenie mnie byłoby jednak obrzydliwe. Więc lepiej to zwalczać w zarodku.
lucky7 napisał(a): Taką przyczyną może być np. odmienne rozumienie znaczenia i celu instytucji małżeństwa czy rodziny oraz inne rozumienie dobra wspólnego. To tak na szybko mi przyszło mi do głowyTo bez sensu. Przecież jeśli ktoś rozumie instytucję małżeństwa w taki sposób, że wyklucza to istnienie małżeństwa homoseksualnego, no to nikt mu przecież nie każe go zawierać. Co komu przeszkadza, że inni rozumieją znaczenie i cel instytucji małżeństwa inaczej?


