lucky7 napisał(a): Jeśli ktoś małżeństwo definiuje jako związek kobiety i mężczyzny, którego celem jest prokreacja i wychowywanie potomstwa, to ciężko, żeby pary homoseksualne spełniały w jakikolwiek sposób tę definicję, prawda?
Po kolei:
- "związek kobiety i mężczyzny": definicja błędnego koła. Jeżeli zdefiniuję człowieka jako mężczyznę rasy białej, to wiadomo, że sporo osób się nie załapie.
- "którego celem jest prokreacja": racja. Medycyna wprawdzie robi wielkie postępy, niemniej chwilowo nic nie wskazuje, żeby w najbliższym czasie dwójka gejów mogła mieć własne biologiczne potomstwo. Może mieć co najwyżej potomstwo jednego lub drugiego z jakąś trzecią osobą.
- "i wychowywanie potomstwa": tu znowu błędne koło. Postulaty idą w kierunku nadania homo-małżeństwom prawa do adopcji. Nie możesz uzasadniać odmowy nadania im tego prawa, że oni przecież i tak nie chcą wychowywyć. Jak nie chcą jak chcą?
Pozostaje więc jedna różnica faktyczna. I jedna, o której zapomniałeś. Podpowiem więc, czy małżeństwa Mahometa z ok 22 żonami i nałożnicami wypełnia Twoją definicję?
Ale wracając do tej jednej różnicy, czy małżeństwa osób bezpłodnych też zakazać?
Cytat:Jeśli instytucja małżeństwa definiowana jak wyżej jest dobrem wspólnym, to udzielanie związków małżeńskich parom homoseksualnym, stoi w sprzeczności z tym dobrem chocby w ten sposób, że redefiniuje małżeństwo jako po prostu związek partnerski.
Nie widzę przeciwieństwa. Jeżeli stwierdzimy, że "związki partnerskie" (ZP) są dobrem wspólnym, to zawieramy w tym też "małżeństwa definiowane jak wyżej" (MDJW), gdyż każde MDJW jest też ZP (choć oczywiście nie każdy ZP jest też MDJW). Nic nie jest zabierane MDJW. Nikt też nie każe im coś zmienić w dotychczasowym traktowaniu małżeństwa. Nikt nie zabrania im płodzić dzieci tylko dlatego, że ich sąsiedzi, Andrzej i Michał, tego nie potrafią.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!


