ZaKotem napisał(a): A małżeństwo zredefiniowane jako po prostu związek partnerski już jest niedobrem wspólnym? Jak ktoś definiuje małżeństwo jako związek partnerski i w tak zdefiniowanym związku dokonuje prokreacji, to jest jego małżeństwo dobrem wspólnym, czy nie jest?Jak najbardzej może być dobrem wspólnym, ale innym dobrem, o innej funkcji
Po prostu małżeństwo jest wyróżnioną insytucją własnie ze względu na tę funckję prokreacyjno-wychowawczą. Jeśli zmienimy jego funkcję na po prostu partnerską, to wówczas małzeństwo będzie małżeństwem tylko z nazwy. Pytanie: czy nie lepiej wprwadzić osobną instytucję formalnych związków partnerskich?
Dlaczego parom homosekuslanym tak bardzo zalezy na nazwie "małżeństwo"? Cytat:A świnia nie ma rogów. Coś z tego konkretnego ma wynikać?
To że nie ma najmniejszego znaczenia, co kto sobie uważa za małżeństwo, tylko co obiektywnie, w sensie społecznym czy prawnym jest za małżeństwo uznawane.
bert04
Cytat:Po kolei:
- "związek kobiety i mężczyzny": definicja błędnego koła. Jeżeli zdefiniuję człowieka jako mężczyznę rasy białej, to wiadomo, że sporo osób się nie załapie.
- "którego celem jest prokreacja": racja. Medycyna wprawdzie robi wielkie postępy, niemniej chwilowo nic nie wskazuje, żeby w najbliższym czasie dwójka gejów mogła mieć własne biologiczne potomstwo. Może mieć co najwyżej potomstwo jednego lub drugiego z jakąś trzecią osobą.
- "i wychowywanie potomstwa": tu znowu błędne koło. Postulaty idą w kierunku nadania homo-małżeństwom prawa do adopcji. Nie możesz uzasadniać odmowy nadania im tego prawa, że oni przecież i tak nie chcą wychowywyć. Jak nie chcą jak chcą?
Czego tu nie kumam
Jeśli np. zdefiniowaliśmy krzeslo jako mebel do siedzenia, to znaczy, ze chcielismy jakos wyróżnic ten akuart przedmiot na tle innych. I teraz jako ktoś zgłosi wniosek o zmianę tej definicji na np. mebel do spożywania posiłków, to pojawia się pytanie: dlaczego mielibyśmy zmienić tę definicję, przecież odnosi się już do zupełnie innego przedmiotu, który obecnie określamy mianem "stołu" 
Moje pytanie brzmi: czemu mamy zmienić tę definicję? W jakim celu? Z jakiego powodu?

Cytat:Podpowiem więc, czy małżeństwa Mahometa z ok 22 żonami i nałożnicami wypełnia Twoją definicję?Akurat mojej definicji nie spełnia, ponieważ jest to związek pomiędzy kobietą a mężczyzną, ale w innych kulturach, gdzie poligamia jest normą, ta definicja brzmiałaby nieco inaczej. Natomiast jest coś co obie łączy: związek pomiędzy osobnikami odmiennej płci

Cytat:Ale wracając do tej jednej różnicy, czy małżeństwa osób bezpłodnych też zakazać?Oczywiście, że nie
Osoby bezpołodne mogą adoptować, przysposobić dziecko 
Cytat:Nie widzę przeciwieństwa. Jeżeli stwierdzimy, że "związki partnerskie" (ZP) są dobrem wspólnym, to zawieramy w tym też "małżeństwa definiowane jak wyżej" (MDJW), gdyż każde MDJW jest też ZP (choć oczywiście nie każdy ZP jest też MDJW). Nic nie jest zabierane MDJW. Nikt też nie każe im coś zmienić w dotychczasowym traktowaniu małżeństwa. Nikt nie zabrania im płodzić dzieci tylko dlatego, że ich sąsiedzi, Andrzej i Michał, tego nie potrafią.Na to już odpowiedziałem ZaKotem

