pilaster napisał(a): Czyli żeniec chce, aby to inni zapłacili za przywileje homoseksualistów.Tak, typowe pilastrowanie. Clue wypowiedzi znowu Ci umknął, co się Tobie często zdarza, gdy ideologia Ci rozum hibernuje.![]()
Jakie to typowe...
pilaster napisał(a): Oczywiście. Ale tego trzeba najpierw dowieść. Że danie homoseksualistom przywilejów finansowych zwiększy ich produktywność na tyle, że związana z tym wartośc dodana dla społeczeństwa będzie wyższa niż suma wartości przywilejów. Niech żeniec przedstawi taką kalkulację.Eh, homo-tematy budzą w Tobie zamordystę.
W czasach emancypacji kobiet kazałbyś sobie przedstawiać koszta i korzyści społeczne nadawania praw kobietom. Próba policzenia takich rzeczy skończyłaby się jeszcze zabawniej, niż domowe uprawianie nauki o klimacie.
Niektóre "przywileje" są zresztą w oczywisty sposób społecznie niekosztowne, jak wspólność majątkowa, prawo dziedziczenia, itp. I o nich właśnie mówię.
pilaster napisał(a): Z danych pośrednich.To przedstaw te dane i metody wnioskowania z nich.
pilaster napisał(a): Sierocińce i domy dziecka istniały, w takiej czy innej formie, w większości ludzkich kultur. A "rodziny" homoseksualne z adopcją dzieci - w żadnej.Bo przecież obecna ludzka kultura niczym się nie różni od poprzednich kultur. Ten argument można by zastosować do pierdyliona innych rzeczy, które już w naszej kulturze funkcjonują, a niebo nam się na głowę nie zawaliło. Dlaczego miałoby się zawalić tym razem? Czy masz coś więcej, niż "nigdy nie było, to być nie może"?
Gdyby dzieci miały się (średnio) lepiej w takich "rodzinach" niż w sierocińcach, proporcje byłyby odwrotne.
pilaster napisał(a): Przpomina pilaster - średnio. Bo nawet pilaster jest w stanie sobie wyobrazić taką parę heteroseksualną i taką homoseksualną, że faktycznie dzieciom byłoby lepiej u tej drugiej.To już chyba jakiś postęp.
pilaster napisał(a): No jakieś kryterium przydzielania dzieci musi istnieć. Po to jest urzędnik, zeby decydowac, że ci chętni dostaną dziecko, a tamci - w żadnym razie.Czyli ceny nie ma. Po co przytaczać zatem prawo, które nie ma tu zastosowania?

