lucky7 napisał(a): Już kilka razy wspomniałem, że przyrost naturalny nie jest jedyną korzyscią. Najważniejsza jest kwestia wychowawcza
I tak i nie. Pewna "bazowa" funkcja wychowawcza nadal jest, jednakże wszystko ponadto odbywa się eksternistycznie. Owszem, są społeczeństwa, w których dziecko uczy się (lub nie) wszystkiego w domu, od czytania przez zachowanie do rzemiosła. Ale w rozwiniętych społeczeństwach tę rolę przejmują szkoły.
Ale wracając do tej "bazowej" funkcji, nie jest ona wcale taka mała, inaczej dzieci w sierocińcach miałby by tylko ten jeden problem, edukacji. Pytanie jest więc, czy do tej "bazowej" funkcji potrzebny jest model m+k, z tymi, jak to nazwałeś, "wzorcami męskimi i żeńskimi". Czy jakoś tak.
Cytat:Nie rozumiem, dlaczego, więc proszę o wytłumaczenie, czemu model islamsko-arabski lepiej spełnia rolę wychowawczą niż model europejski
Nie pisałem "wychowawczą" ale "reprodukcyjną", proszę o uwagę. W funkcji reprodukcyjnej mężczyzna w okresie ciąży jednej z małżonek może nadal zapłodnić inną z małżonek, a jak dwie będą w ciąży może lecieć do trzeciej. Nie ma też problemu małżeństw m+k, w których długi okres "posuchy" przed i po urodzeniu dziecka skłania co słabszych mężczyzn do zdrady. Dodatkowo w warunkach wysokiej śmiertelności kobiet w połogu zapewniona jest opieka nad dziećmi, w razie co, bez potrzeby szybkiego szukania kolejnej żony. To wszytko sprawia, że w takich związkach zarówno "ilościowa" reprodukcja jak i "bazowe" wychowanie są stabilniejsze, niż w modelu chrześcijańskim.
Oczywiście ma ten model też oczywiste wady, tym większe, im bardziej zrównoważone są proporcje damsko-męskie w społeczeństwie: odcięcie części mężczyzn od udziału w reprodukcji, większa zależność reprodukcji od statusu materialnego mężczyzny, izolacja s-haremowanych kobiet i tak dalej. Jednakże największa wada pojawia się dopiero w dzisiejszych społeczeństwach i decyduje o ostatecznym zwycięstwie monogamii. Nawet tam, gdzie pod względem reprodukcyjnym jest ona zbyteczna.
Cytat:Nie i do tego moja argumentacja nie prowadzi. To normalne, że ludzie potrzebuja czasu, żeby się na dziecko zdecydować, czasem to będzie kilka miesięcy po ślubie, czasem kilka lub kilkanaście latChodzi o samo otwarcie na potomstwo, czyli z góry nie odrzucamy, że kiedyś będziemy chcieli mieć dzieci
Teraz może nie jesteśmy na to gotowi, ale się zobaczy.
Powiedzmy, że jednym z elementów tego "czasu" jest pewna stabilizacja związku, materialna i emocjonalna, pewna jego trwałość. Dziecko stanowi wyzwanie, z którego mało który świeżo upieczony rodzic zdaje sobie sprawę, a zwłaszcza małżeństwa zakładane ze względu na "zaciążenie" są podatne na szybki rozpad, jeżeli to było jedynym powodem. A brakło tych innych wymienionych wyżej.
Powstaje więc pytanie, jeżeli mamy z jednej strony stabilny monogamiczny i materialnie ułożony związek hetero a z drugiej strony stabilny monogamiczny i materialnie ułożony związek homo, to dlaczego ten jeden ma mieć większe prawa do adopcji niż ten drugi. Ze względu na biologiczne możliwości? Czy na wzorce damsko-męskie?
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!


