Sofeicz napisał(a): Prawo Kopernika w działaniu.
Prawo Sofeicza - Kiedyś Cham naśladował Pana - teraz Pan naśladuje Chama.
PS. Chociaż nie, ten przynajmniej wie, kto to Mrożek, Bralczyk - szacun.
Wybacz, ale prawo Sofeicza to bzdura. W rzeczywistości pany i chamy przez całą historię zawsze naśladowały się nawzajem w skomplikowanym procesie, który można wymodelować za pomocą automatów komórkowych. Podstawą jest wektor, nie macierz, główny cykl wygląda tak:
1. (1 0 0 1) -> 2. (1 1 0 0) -> 3. (0 1 1 0) -> 4. (0 0 1 1) -> 1. - i tak w kółko.
Jak to wygląda w praktyce. Podzielmy sobie społeczeństwo na cztery klasy: klasa wyższa, klasa średnia, klasa niższa i dresiarze. Przedstawiciele każdej klasy mają sensowny kontakt (w postaci innej niż służba, kelnerzenie itd) z ludźmi o jedną klasę wyżej, mogą więc ich wiarygodnie imitować, nie mogą jednak tego zrobić z jeszcze wyższymi klasami. W związku z tym nikt nie martwi się, że zostanie pomylony z klasami dalej niż jedna niżej.
Zajmijmy się powyższym przykładem, czyli przypadkiem rapu. Jak to się dzieje, że bogate białe dzieci, których przeznaczeniem są studia na Harvardzie i praca na Wall Street słuchają muzyki powstałej w czarnych gettach? Jakim cudem syn samego prof Matczaka zajął się tym czym się powyżej zajmuje? Otóż starujemy od przypadku, w którym dresiarze słuchają rapu, a wszystkie pozostałe klasy muzyki. Członkowie klasy wyższej są wkurzeni, że mogą być pomyleni z członkami klasy średniej, którzy np. też od czasu do czasu chodzą do oper. Jednocześnie nikt przy zdrowych zmysłach nie pomyliłby ich z dresiarzami. Przejmują więc od dresiarzy część ich kultury i zamiast muzyki zaczynają słuchać rapu. To nasze wyjaśnienie, ale dalej wchodzimy w cykl w punkcie 1. Może się też zdarzyć, że klasa wyższa stworzy coś oryginalnego (rzadki przypadek) - wtedy chwilowo mamy do czynienia z wektorem (1 0 0 0). Przykładowo, klasa wyższa słucha muzyki klasycznej, a reszta robi to, co robiła reszta gdy muzyka klasyczna powstawała, czyli słucha muzyki ludowej. Dlaczego jest to sytuacja chwilowa? Bo klasa średnia zaraz zaczyna imitować wyższą i wchodzimy do cyklu w punkcie 2. Następnie dalej przechodzimy po cyklu i docieramy po kolejnych iteracjach do punktu 1. - to właśnie przypadek chłopomanii.
Wszelkie wywyższanie się i pogarda dla disco polo jest więc bez sensu. W historii jest ogrom przypadków w których to, co na górze, co jest uznawane za szczyt artyzmu pochodzi z samego dołu. Skąd się wzięły chociażby sztuki Szekspira?
Zauważmy też, że stan (1 0 1 0) jest stabilny. Jest to o tyle ciekawe, że on obrazuje najczęstsze podziały polityczne (a śmiem twierdzić, że działają tak nie tylko mody estetyczne, ale też intelektualne i światopoglądowe). Patrząc na nasz podział klasowy: klasa wyższa to krezusy. Oni najczęściej głosują na prawicę. Klasa średnia to wielkomiejskie śmieszki - korposzczury, sektor publiczny, czy założyciele tych wszystkich śmiesznych, fajnistowskich start-upów mających za zadanie głównie naciągnąć inwestorów na kasę. Zazwyczaj lewicowcy. Klasa niższa to normalne ludzie - wyszkoleni robole, drobni przedsiębiorcy z prowincji i w ogóle prowincjusze. Takie lumbery w sumie. Głównie prawicowcy, często z odcieniem populistycznym. No i najniżej mamy kolejny elektorat lewicy - niewykwalifikowana pracująca biedota, oraz niewykwalifikowana niepracująca biedota - zasiłkobiorcy, ćpuny, kryminaliści, menele. Do tej grupy należy też większość świeżych imigrantów.
Podział ten najlepiej widać w krajach z systemami dwupartyjnymi. Jeśli przeanalizować przekrój społeczny elektoratu republikanów czy torysów, to wychodzi wypisz wymaluj sojusz krezusów z normalnymi ludźmi. Podobnie z elektoratami demokratów i laburzystów (no, w tym drugim przypadku trochę gorzej, bo w UK wielu wielkomiejskich śmieszków głosuje na LibDem, ale już geograficznie to widać). Skąd się te sojusze biorą? Otóż jeśli to chodzi o hierarchię społeczną, to najgorsi wrogowie to ci, którzy są w niej do Ciebie najbliżej, i z którymi w związku z tym masz kontakt - to oni albo chcą w niej przejąć Twoje miejsce, albo chcą Cię powstrzymać przed awansem i patrzą na Ciebie z nieznośną wyższością. Logicznym jest więc sprzymierzenie z tymi, którzy są sporo wyżej lub sporo niżej.
Zauważmy, że dobrze tłumaczy to zachowania dla przeciwnika politycznego niezrozumiałe. Dlaczego bronisz tych cholernych bogaczy przed wysokimi podatkami! Nie dają Ci nic w zamian, to przecież totalnie bez sensu! - krzyknie lewak. Otóż, drogi lewaku, przeciętny prawicowiec nie broni bogaczy dlatego, że jest głupi i nie wie co dla niego dobre. On po prostu broni swoich sojuszników. Dlaczego bronisz tych cholernych przestępców przed wysokimi karami! Dlaczego popierasz masową imigrację z krajów o znacznie brutalniejszych kulturach i głosujesz na gości którzy twierdzą że dostanie kosy między żebra to zwyczajna cena za życie w wielkim mieście (cytat bodajże z burmistrza Londynu)? Przecież to bez sensu! - krzyknie prawak. Otóż drogi prawaku, lewicowiec nie broni dresiarzy i Ahmedów dlatego że jest szaleńcem który w nosie ma własne bezpieczeństwo. On po prostu broni swoich sojuszników.
Btw, wynika z tego oczywista oczywistość, że platforma to lewica - głosują na nią zarówno wielkomiejskie śmieszki, jak i bywalcy zakładów karnych. PiS to bardziej skomplikowana sprawa - asadniczo stanowi on sojusz normalnych ludziów z biedotą i cwaniakami. Taka baza wyborcza jest jednak pewnie niestabilna, więc pewnie w końcu elektorat PiS pogrąży się w wewnętrznej wojnie.
