żeniec napisał(a): (...) Definicja błędno-kołowa.No popatrz, popatrz. A ja jakoś nie mam z nimi żadnych problemów.
(...) Poetycka. A ponadto (...) też błędno-kołowa.
Dlaczego?
Może dlatego, że nawet najbardziej poetycka z nich, nawet w przybliżeniu, nie brzmi "Czas twojej pięści kończy się tam, gdzie zaczyna się czas mojego nosa"
żeniec napisał(a):Vanat napisał(a): (...) "Czas kończy się tam, gdzie zaczyna się prawdziwa miłość".What?![]()
Nie rozumiem, co napisałeś
No to już wiesz co czuję, czytając twoją definicję o pięściach i nosach.
A może powinienem napisać:
Jak nie rozumiesz o co tu chodzi, to już nie wiem jak ci to wytłumaczyć, mógłbym ci wyjaśniać czym jest prawdziwa miłość, ale ty będziesz drążył dalej w nieskończoność, aż dojdziemy do pojęć podstawowych, które można definiować jedynie poetycko i machaniem rąk. Zresztą wszystkie definicje czasu to poezja i machanie rękoma, więc ta z prawdziwą miłością nie jest gorsza - jest równie dobra jak każda inna definicja czasu, więc zaakceptuj ją.
No więc nie, nie powinienem cię parodiować, ponieważ, jak napisałem już wielokrotnie - definicja jest do upy, jeśli jest niezrozumiała dla odbiorcy. Naprawdę szczerze chce zrozumieć o co chodzi w twojej definicji z nosem i pięścią, ale ty zamiast wyjaśnić, o co ci w niej chodzi, uciekasz w sofizmaty i rozważana nad istota czasu.
Nie dziwie się. Moim zdaniem definicja z nosami i pięściami jest bełkotem (takim jak definicja czasu z prawdziwą miłością) i nie da się jej wyjaśnić. Wszystko co można robić to uciekać w sofizmatyczne rozważania o niczym.
żeniec napisał(a): IEF jest niezłym "zegarem" wolności gospodarczej.Znów udajesz że nie rozumiesz o co pytam. Pytam o zegar TWOJEJ definicji wolności (tej o nosach i pięściach).
Wskaźnik IEF nie jest zbudowany o twoją definicję wolności.
Może jednak Fundacja Herritage gdzieś napisała, że ich wskaźnik mierzy w jakim stopniu "wolność twojego nosa ogranicza wolność mojej pięści", jeśli tak to proszę o link
żeniec napisał(a):A gdzie to niby wynika z twojej definicji? Wolność nosa została naruszona przez wolność pięści. Koniec kropka.Vanat napisał(a): napisał(a):Zwróćmy uwagę, że twoja definicja wolności nawet w dosłownym ujęciu się nie sprawdza, bo wtedy sportowy mecz bokserski byłby przykładem braku wolności - pięści zawodników często lądują na nosach rywali, a jednak nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że zawodnik, który oberwał, staje się nagle zniewolonyBokserzy zgodzili się na wzajemne bicie po nosach
żeniec napisał(a):SPORO?Vanat napisał(a): napisał(a):Kryteria jakich oczekuję są bardzo proste: Definicja musi pozwolić mi zrozumieć intencje jej twórcy, a co za tym idzie pozwolić na samodzielną ocenę, czy konkretne zjawisko wchodzi w zakres tak definiowanego pojęcia, czy nie.Sporo porządnych definicji nie spełnia tego kryterium. Jakie intencje miał twórca definicji dużych liczb kardynalnych? Potrafisz samodzielnie oceniać, które liczby kardynalne są duże, a które nie? Czy w takim razie definicja dużych liczb kardynalnych jest do dupy?
Czyli nie wszystkie?
Czyli są jakieś definicje na podstawie, których odbiorca może zrozumieć o co chodziło twórcy definicji?
No to ja oczekuję, że jeśli definiujesz "wolność gospodarczą", która jest postulowanym stanem dla organizacji życia publicznego, to ktoś poza twórcą definicji będzie miał możliwość oceny, czy owa wolność zaistniała czy nie, bo inaczej jest to zwykła hochsztaplerka.
żeniec napisał(a): Już kilka stron ten wątek ma i już udowodniłeś, że żadne tłumaczenia nic nie dadzą, bo masz swojego chochoła. Czy jeśli Cię zwiążę i zamknę w piwnicy, to masz mniej, czy więcej wolności, w porównaniu ze stanem niezwiązania i niezamknięcia w piwnicy? Tu odpowiedź jest prosta i każdy doskonale wie o co jest pytany. Ale im bardziej skomplikowane sytuacje, tym trudniej ocenić zmiany w "ilości" wolności.Mylisz wolność jako stan jednostki, z "wolnością" jako "cechą społeczeństwa".
Jak nie wolno ci mnie związać i wsadzić do piwnicy to masz więcej wolności czy mniej?
Da się zsumować nasze wolności - moją wolność od bycia związanym i nałożony na ciebie zakaz wiązania mnie? Jak to policzyć?
Więcej wolności jest w społeczeństwie gdzie każdy może wiązać każdego, czy tam, gdzie nikomu nie wolno wiązać nikogo?
O tym rozmawiamy, a nie o tym czy związana osoba ma wolność.
A tym bardziej nie o naturze czasu.
Więc proszę raz jeszcze: zdefiniuj mi wolność jako "stan społeczeństwa" (a nie jednostki).
A jak nie umiesz to przyznaj, że sam pomysł, by to liczyć, jest absurdalny (czyli teza mojego tekstu jest słuszna) i skończmy dyskusję.

