Vanat napisał(a): No popatrz, popatrz. A ja jakoś nie mam z nimi żadnych problemów.Bo chociaż "definiują" pojęcie pierwotne, to odpowiadają powszechnemu, intuicyjnemu, wynikającego z doświadczenia rozumienia czasu. I czytając te definicje nie rżniesz głupa.
Dlaczego?
Vanat napisał(a): dlatego, że nawet najbardziej poetycka z nich, nawet w przybliżeniu, nie brzmi "Czas twojej pięści kończy się tam, gdzie zaczyna się czas mojego nosa""Nieprzerwany ciąg chwil" jest już blisko. Chociaż jeszcze lepiej by brzmiał "ciąg chwil, nieprzerwany"
Vanat napisał(a): No to już wiesz co czuję, czytając twoją definicję o pięściach i nosach.Zaufaj mi, wiedziałem już wcześniej.
Vanat napisał(a): No więc nie, nie powinienem cię parodiować, ponieważ, jak napisałem już wielokrotnie - definicja jest do upy, jeśli jest niezrozumiała dla odbiorcy.Czasem to jednak wina odbiorcy.
Vanat napisał(a): Naprawdę szczerze chce zrozumieć o co chodzi w twojej definicji z nosem i pięścią, ale ty zamiast wyjaśnić, o co ci w niej chodzi, uciekasz w sofizmaty i rozważana nad istota czasu.Nie wierzę w dobrą wolę. Wyjaśnienie do pięści i nosa pojawiło się już w wątku o ochronie planety w momencie, gdy pierwszy raz tej analogii użyłem. Jeśli od prawie 10 miesięcy udajesz, że nie wiadomo o co chodzi, to nie ma nadzieje.
Nie dziwie się. Moim zdaniem definicja z nosami i pięściami jest bełkotem (takim jak definicja czasu z prawdziwą miłością) i nie da się jej wyjaśnić. Wszystko co można robić to uciekać w sofizmatyczne rozważania o niczym.
Vanat napisał(a): Znów udajesz że nie rozumiesz o co pytam. Pytam o zegar TWOJEJ definicji wolności (tej o nosach i pięściach).No popatrz, nie pytali mnie o zdanie, a wskaźnik pode mnie robią
Wskaźnik IEF nie jest zbudowany o twoją definicję wolności.
Może jednak Fundacja Herritage gdzieś napisała, że ich wskaźnik mierzy w jakim stopniu "wolność twojego nosa ogranicza wolność mojej pięści", jeśli tak to proszę o link![]()

Vanat napisał(a): A gdzie to niby wynika z twojej definicji? Wolność nosa została naruszona przez wolność pięści. Koniec kropka.Wyjaśnienie było już w wątku sprzed roku. Jak chcesz rżnąć głupa i rozumieć to dosłownie, ignorując poprzednie wyjaśnienia, to baw się dobrze.
Vanat napisał(a): SPORO?Wystarczy jedna
Czyli nie wszystkie?
Vanat napisał(a): Czyli są jakieś definicje na podstawie, których odbiorca może zrozumieć o co chodziło twórcy definicji?Ale nie pisałeś o odbiorcy, tylko o sobie. Nikt zagwarantować nie może, że zrozumiesz lub zechcesz zrozumieć definicję wolności. Można powiedzieć, że jesteś wolny od konieczności rozumienia lub nierżnięcia głupa
Vanat napisał(a): No to ja oczekuję, że jeśli definiujesz "wolność gospodarczą", która jest postulowanym stanem dla organizacji życia publicznego, to ktoś poza twórcą definicji będzie miał możliwość oceny, czy owa wolność zaistniała czy nie, bo inaczej jest to zwykła hochsztaplerka.A ja oczekuję (no, oczekiwałem), że nie będziesz udawał głupiego. Musimy pogodzić się z naszymi rozczarowaniami (brak wolności od rozczarowań).
Swoją drogą cóż to znowu za wynalazek i przestawienie poprzeczki? "Postulowany stan życia publicznego". Jakiej odpowiedzi oczekujesz? Żeby wszyscy byli szczęśliwi i zdrowi, nie było konfliktów i wszystkim żyło się dostatnio?
Vanat napisał(a): Mylisz wolność jako stan jednostki, z "wolnością" jako "cechą społeczeństwa".Za każdym razem, gdy rozwiązujemy tego typu konflikty, zakładamy, że policzyć jakoś można, a nawet dodawać, odejmować, mnożyć i dzielić. I w drodze konsensusu (demokratycznie? merytokratycznie? dyktatem?) wyszło, że wolności ubywa mniej, jeśli nikomu nie wolno wiązać nikogo (no, bez dobrego powodu, jak np. związanie kogoś i zamknięcie w piwnicy bez dobrego powodu
Jak nie wolno ci mnie związać i wsadzić do piwnicy to masz więcej wolności czy mniej?
Da się zsumować nasze wolności - moją wolność od bycia związanym i nałożony na ciebie zakaz wiązania mnie?
).Vanat napisał(a): Jak to policzyć?Można zacząć od tego, że chociaż Vanat udaje głupiego i nie ma dobrej woli, to jednak wolność Vanata jest warta tyle, ile żeńca. Jeśli żeniec może związać Vanata, to Vanat teraz nie może związać żeńca, a także nie może wykonać pierdyliona innych rzeczy, które mógłby, gdyby nie był związany. Jeśli nikt nie może związać nikogo, to żeniec i Vanat nie mogą związać siebie nawzajem (żeniec ma mniej wolności o związanie Vanata), Vanat nie może związać żeńca (wcześniej związany też nie mógł), ale teraz ma więcej wolności o te pierdylion rzeczy wcześniej uniemożliwione związaniem. Suma wolności zwiększyła się.
Więcej wolności jest w społeczeństwie gdzie każdy może wiązać każdego, czy tam, gdzie nikomu nie wolno wiązać nikogo?
Vanat napisał(a): O tym rozmawiamy, a nie o tym czy związana osoba ma wolność.Ale od tego należy zacząć, a potem rozszerzać na więcej podmiotów. A kiedy układ jest zbyt skomplikowany, to używamy metod statystycznych lub innych ilościowych. W mechanice klasycznej problem ruchu 3 masywnych ciał w polu grawitacyjnym też nie ma rozwiązania analitycznego, a jednak mechaniki do kosza nie wyrzucamy.
Vanat napisał(a): A tym bardziej nie o naturze czasu.Nie moja wina, że nie potrafisz sam ze sobą uzgodnić, czego wymagasz od definicji.
Vanat napisał(a): Więc proszę raz jeszcze: zdefiniuj mi wolność jako "stan społeczeństwa" (a nie jednostki).Dostałeś odpowiedź od której rozumienia już wykręcić nie umiesz, to podnosisz poprzeczkę. P.w.
A jak nie umiesz to przyznaj, że sam pomysł, by to liczyć, jest absurdalny (czyli teza mojego tekstu jest słuszna) i skończmy dyskusję.

