Gawain napisał
Kiedyś miałem w domu chorą na Alzheimera teściową. Po przeprowadzce do nas, wyrwana z poprzedniego długoletniego miejsca pobytu była bardzo nerwowa. Choć miałem wątpliwości tłumaczyłem jej tak: To przecież mamy łóżko - no tak, to przecież mamy obrazy - no tak, to przecież mamy szafa - no tak, czyli jest mama u siebie w domu...
Skoro ich prawie nie ma, to wydaje się oczywistym jest że nic co w cytacie napisałeś zajść nie może, nieprawdaż?
Zapewne nieświadomie co zupełnie zrozumiałe zawężasz postrzeganie rzeczywistości do pewnych medialnych stereotypów sprawowania władzy. Władza i rządzenie - to to, co widoczne. Istnieją mniej więcej dwa sposoby sprawowania władzy. Jeden polega na bezpośrednim ręcznym jej sprawowaniu w sposób widoczny. Wadą jego jest bycie na świeczniku prowadzące prędzej, czy później do niechęci i protestów. Drugi polega na kontrolowaniu punktów newralgicznych w sposób w miarę niezauważalny, zapewniając sobie w ten sposób wpływ na czyjeś postępowanie, a także zyski (patrz Soros i jego metoda proxy). Brak dowodów na pierwszy przykład władzy, nie wyklucza sprawowania władzy drugim sposobem. Nasz premier mógłby zostać obywatelem Izraela, prezydent ma małżonkę o właściwym rodowodzie. Tu Gawinie warto zachować się jak służąca Lewisa i zdać proste pytanie. Skoro Sami Wiecie Kto desygnuje na dwa absolutnie czołowe stanowiska w państwie ludzi o takich konotacjach, to rodzi się pytanie - dlaczego to robi? Wysyła określony sygnał, do kogo można się domyśleć. Gubernator Mosbacher komentuje wiele spraw suwerennego polskiego państwa, co wynika z bratniej bliskości USA i do czego się przyzwyczailiśmy. Pokazywali też w telewizorze niejakiego Jacka Danielsa, który w rozpoznawalnej jarmułce uczestniczył w jakiś rządowych spotkaniach, komentując w mediach polskie sprawy. Nie ma na ten udział żadnych "papierów", więc jest to tylko sygnał do polskiego społeczeństwa. Powinno pewne sprawy samo zrozumieć i zaaprobować mimo zaczadzenia.
Na końcu niczym Stary Diabeł przestrzegę cię przed jednym. Nie doszukuj się za wszelką cenę ilości wiadomych ludzi na ważnych stanowiska. Może mieć to znaczenia, lecz na razie byłoby to bardzo mylące, nie do tego się to sprowadza.
Cytat:Nasza narodowa spiskomania i paranoja. Weź pod uwagę, że to jedyny kraj w Europie, w którym nie ma prawie Żydów a nim rządzą.
Kiedyś miałem w domu chorą na Alzheimera teściową. Po przeprowadzce do nas, wyrwana z poprzedniego długoletniego miejsca pobytu była bardzo nerwowa. Choć miałem wątpliwości tłumaczyłem jej tak: To przecież mamy łóżko - no tak, to przecież mamy obrazy - no tak, to przecież mamy szafa - no tak, czyli jest mama u siebie w domu...
Skoro ich prawie nie ma, to wydaje się oczywistym jest że nic co w cytacie napisałeś zajść nie może, nieprawdaż?
Zapewne nieświadomie co zupełnie zrozumiałe zawężasz postrzeganie rzeczywistości do pewnych medialnych stereotypów sprawowania władzy. Władza i rządzenie - to to, co widoczne. Istnieją mniej więcej dwa sposoby sprawowania władzy. Jeden polega na bezpośrednim ręcznym jej sprawowaniu w sposób widoczny. Wadą jego jest bycie na świeczniku prowadzące prędzej, czy później do niechęci i protestów. Drugi polega na kontrolowaniu punktów newralgicznych w sposób w miarę niezauważalny, zapewniając sobie w ten sposób wpływ na czyjeś postępowanie, a także zyski (patrz Soros i jego metoda proxy). Brak dowodów na pierwszy przykład władzy, nie wyklucza sprawowania władzy drugim sposobem. Nasz premier mógłby zostać obywatelem Izraela, prezydent ma małżonkę o właściwym rodowodzie. Tu Gawinie warto zachować się jak służąca Lewisa i zdać proste pytanie. Skoro Sami Wiecie Kto desygnuje na dwa absolutnie czołowe stanowiska w państwie ludzi o takich konotacjach, to rodzi się pytanie - dlaczego to robi? Wysyła określony sygnał, do kogo można się domyśleć. Gubernator Mosbacher komentuje wiele spraw suwerennego polskiego państwa, co wynika z bratniej bliskości USA i do czego się przyzwyczailiśmy. Pokazywali też w telewizorze niejakiego Jacka Danielsa, który w rozpoznawalnej jarmułce uczestniczył w jakiś rządowych spotkaniach, komentując w mediach polskie sprawy. Nie ma na ten udział żadnych "papierów", więc jest to tylko sygnał do polskiego społeczeństwa. Powinno pewne sprawy samo zrozumieć i zaaprobować mimo zaczadzenia.
Na końcu niczym Stary Diabeł przestrzegę cię przed jednym. Nie doszukuj się za wszelką cenę ilości wiadomych ludzi na ważnych stanowiska. Może mieć to znaczenia, lecz na razie byłoby to bardzo mylące, nie do tego się to sprowadza.

