ZaKotem napisał(a):Gawain napisał(a): I niskie bezrobocie, bo jego poziom uwzględnia tylko tych, którym opłaca się rejestrować.A większość z zarejestrowanych bezrobotnych to ludzie bardzo zapracowani, którzy nie zawsze mogą się zwolnić z pracy na czarno, żeby przyjść do urzędu pracy po zaświadczenie o bezrobociu.
To i tak mniejszość, bo trzeba mieć jednak interes w rejestracji. Gros bezrobotnych bez interesu się nie rejestruje.
BTW
Art o Centrum Zimbardo na Nikiszowcu, polecam całość, poniżej ciekawostka ze środka.
https://igimag.pl/2019/02/philip-zimbard...uje-dobra/
Cytat:Zimbardo od lat ubolewa, że kojarzą go ze złem. Sławę przyniósł mu „eksperyment więzienny”’ z 1971 r., jeden z najsłynniejszych w historii nauki. W urządzonym w podziemiach uniwersytetu Stanforda więzieniu studenci mieli jedynie odgrywać role strażników i więźniów, ale szybko zamienili się w prawdziwych sadystów i ofiary. To pokazywało, jak łatwo ludzie mogą zostać zepsuci przez otoczenie i warunki, w jakich żyją i pracują.
Jego eksperyment więzienny zrewolucjonizował psychologię. Co się stanie, jeżeli w więzieniu, zarówno w roli więźniów, jak i strażników, umieści się najlepszych, najinteligentniejszych studentów o normalnej osobowości? Takich, którzy nigdy nie zażywali narkotyków i nigdy nie byli aresztowani. Czy będą na tyle silni, by oprzeć się naciskowi i zachować przyzwoicie w nowej sytuacji? Okazało się, że wystarczy 36 godzin, by ci wrażliwi i kulturalni ludzie, przeistoczyli się w biernych, całkowicie bezradnych więźniów oraz agresywnych, sadystycznych strażników. Tak powstały podwaliny pod teorię o „złej beczce, która psuje dobre jabłka”, czyli o okolicznościach, które demoralizują przyzwoitych ludzi.
Z pozoru niewinna symulacja więziennych realiów wymknęła się spod kontroli. Jej rezultaty zaskoczyły nawet samego organizatora eksperymentu. Zimbardo zaangażował się i stracił kontrolę nad doświadczeniem. Nawet jego żona kazała mu zakończyć badanie, protestując przeciw przekraczaniu granic w eksperymentowaniu. Christina Maslach (Krystyna Maślak) jest wnuczką rolników spod Rzeszowa – i to jest pierwszy element, który dziś łączy go z Polską.
Czy po 40 latach eksperyment jest nadal ważny w swojej wymowie? W wielu naukowych środowiskach został uznany za mistyfikację. Jednak gdy światło dzienne ujrzały makabryczne praktyki amerykańskich żołnierzy znęcających się nad więźniami w Iraku i Afganistanie, członkowie komisji badającej te wynaturzenia sięgnęli do literatury, którą rzeczony eksperyment zainicjował. Zimbardo po latach odwrócił swoją teorię o „złej beczce” i przekonuje, że dzięki odpowiedniemu ukierunkowaniu każdy może stać się herosem.
Najpierw badał zło, teraz prowadzi badania nad bohaterstwem. – Liczą się małe gesty, bo to one zmieniają świat – mówił w jednym z wywiadów.
Wychował się w biednej rodzinie sycylijskich imigrantów w nowojorskim Bronxie. Wspominał, że pierwsze zależności psychologiczne odkrył jako pięciolatek, kiedy pół roku spędził w szpitalu zakaźnym, gdzie nauczył się, jak postępować z pielęgniarkami, by dostać dodatkową porcję cukru czy masła albo zostać obdarzonym uśmiechem lub uściskiem dłoni.
Studenci uwielbiają oglądać jego wykłady, szczególnie że bywają nietypowe. Zdarzały się takie, podczas których prosił swoich studentów, by przez jeden dzień starali się zachowywać w sposób inny niż zazwyczaj. Żeby zrobili coś sprzecznego ze swoim wyobrażeniem o sobie. Jeżeli ważne dla nich jest, by wyglądać elegancko, namawiał, żeby ubrali się w łachmany. Jeżeli pragną uchodzić za mądrych, niech zachowują się głupio. On sam również się wtedy przebierał. Przez półtorej godziny prowadził wykład ubrany w sukienkę, perukę, z kolczykami w uszach i czerwoną szminką na ustach. Dzięki temu jego studentom łatwiej było przeprowadzić ten swoisty eksperyment, którego celem było sprawdzić, jak zwyczajni ludzie zachowują się w niecodziennych sytuacjach.
Sebastian Flak

