[Dwa Litry Wody]

DziadBorowy

Sam zrobiłem niewielkie zapasy, ale widząc ludzi, którzy do samochodów pakowali po dwa pełne wózki i kilkadziesiąt opakowań wszystkiego, pomyślałem dokładnie to co Sofeicz. Głównym powodem, że żywność może stać się trudniej dostępna jest nie koronawirus ale panikujący ludzie wykupujący wszystko jak leci. Błędne koło.

Zabawne jest to, że rychło może okazać się, że pod naciskiem napompowanego paniką popytu nie tylko klękną łańcuchy dostaw i półki zaczną  faktycznie świecić pustkami, ale przy rosnącej liczbie zakażeń wszystkie te oblegane Lidle i Biedry (że o centrach handlowych nawet nie wspomnę) staną  się rzeczywistym rozsadnikiem nowych infekcji – zwłaszcza, że praktycznie wszystkie inne miejsca masowego gromadzenia się ludzi zostały (z wyjątkiem kościołów) pozamykane. I wtedy, jak już zakażonych będziemy liczyć w tysiącach, (czyli tak za 2 tygodnie) ktoś mądry w rządzie wpadnie na pomysł by dla uspokojenia nastrojów i opanowania kryzysu dostęp do sklepów ograniczyć, a żarcie zacząć reglamentować – oczywiście wszystko przy powtarzanej do znudzenia mantrze, że „nie ma powodów do paniki”. I wtedy się dopiero zrobi błędne koło. Zwłaszcza jak ktoś jeszcze mądrzejszy z rządu stwierdzi, że do pilnowania porządku przy tych ograniczeniach i reglamentacjach trzeba zapędzić WOT. Z ostrą amunicją.

Za to episkopat wykazał się niesamowitą mądrością i zarządził więcej mszy świętych aby ludzie na nich się rozrzedzili.

Nie tylko. Dla zwiększenia poziomu ochrony antywirusowej Episkopat zalecił również by po Mszach Świętych była śpiewana Suplikacja, gdzie są słowa: od powietrza, głodu, ognia i wojny zachowaj nas Panie. Nie wiem jak wy ale ja od razu czuję się bezpieczniejszy. Do pełnej ochrony brakuje tylko palenia gromnic, bicia w dzwony i procesji pokutnych. Ale i tego pewnie niedługo doczekamy.

Ps.
I pomyśleć, że ci powszechnie uważani za fanatycznych i prymitywnych religiantów muzułmanie swoje meczety i centra kultury pozamykali już wczoraj…