Sofeicz napisał(a): Zaraz się dowiesz, że to Tusk zaraził, a Kopacz swego czasu nie chciała szczepić przeciwko ptasiej grypie (co akurat przysporzyło jej wtedy popularności).
Przysporzyło grubo po fakcie, bo akurat tak się złożyło, że budżet państwa był w tak fatalnym stanie, że zwyczajnie nie mieli na to kasy
Trzeba było sprzedać gminowi jakiś tani kit, który akurat przypadkiem okazał się całkiem sensowny. Do tej pory mówię, że dwie pozytywne rzeczy z rządów PO to niekupienie tej szczepionki i zniesienie powszechnego poboru do wojska
Jako jeden z niewielu obrzydliwych PiSowców na tym forum dodam, że jestem bardzo zadowolony z działań rządu w kontekście koronawirusa i je popieram.
Iselin napisał(a):A tymczasem powinniście siedzieć na doopie, każdy u siebie i domówki uskuteczniać co najwyżej online.
Może zbyt luzacko się wyraziłem, bo taki mam styl wypowiedzi ale...
Na pomysł domówki wpadłem dużo wcześniej niż rząd postanowił zamknąć knajpy. Zaproponowałem to najbliższym znajomym, właściwie przyjaciołom w ilości sztuk 4, z którymi regularnie spotykam się na mieście. Właśnie po to, żeby nie wychodzić na miasto. Pojechałem po wszystkich autem, żeby nie musieli jeździć komuną miejską i zaproponowałem nocleg (ostatecznie nie skorzystali, powracali taksówkami).
Na co dzień pracuję bądź co bądź z ludźmi, dowożę im paczki. Dzięki takim ludziom jak ja, wielu może spokojnie siedzieć w domu. Stosuję się do ogólnie przyjętych zaleceń. Odkażam ręce po każdym doręczeniu paczki, kontakcie z gotówką czy innymi powierzchniami w przestrzeni publicznej, których dotykają inni ludzie, stosuję się do zachowania odpowiedniej odległości, nie pobieram od klientów podpisów. Kontakty prywatne ograniczyłem do wąskiego grona znajomych, rodziny i psa. Robię zakupy dla dwóch domów po to, żeby inni (bardziej narażeni na ewentualne skutki choroby wywoływanej przez wirusa) nie musieli wychodzić. Prywatnie poruszam się tylko i wyłącznie własnym autem, w pracy służbowym, unikam skupisk ludzi, zakupy robię w godzinach, w których ludzi w sklepach jest najmniej.
A chociażby psu nie zafunduję kwarantanny, bo nauczyłem go swojego czasu, że w domu się nie sra i nie sika, i prędzej mi zwierzak zdechnie albo choróbska dostanie niż zmieni nawyki, więc muszę go wyprowadzać.
Być może jeśli sytuacja będzie tego wymagać trzeba będzie jeszcze bardziej restrykcyjnie podejść do tematu, niczego nie wykluczam. Jeśli będzie trzeba poddać się kwarantannie, nie zamierzam nigdzie uciekać. Ale póki co staram się funkcjonować na tyle normalnie jak się da i nie siać paniki.
Więc grzecznie proszę, nie sugeruj mi, że jestem nieodpowiedzialnym gówniarzem, bo tak to odebrałem.

