Dwa Litry Wody napisał(a): A jeśli owe 20% wyrabia dla całej populacji zarażonych (zakładam równomierną dystrybucję wirusa w populacji) śmiertelność na poziomie 3-4% to znaczy, że w tej grupie jest ona gdzieś tak z 5x wyższa i wynosi 15-20%. Czy to są liczby nad którymi naprawdę można sobie ot, tak przejść do porządku dziennego?
Nikt nie mówi, żeby przechodzić z tym do porządku dziennego. Natomiast nie ma żadnej zgody co do śmiertelności tego wirusa i te dane mówiące o 3-6% dla ogółu i 16% dla starszych osób są nieprawdziwe jako, że skala epidemii już wiadomo, że jest znacznie większa a te liczby pochodzącą z obliczeń w stosunku do zarejestrowanych zakażonych. Spora część przechodzi bezobjawowo lub na lekko, często bez gorączki i nie są nigdy diagnozowani. Statek Diamond Princess był dobrym laboratorium bo wiadomo dokładnie ile było zarażonych, śmiertelność wyszła 0.7%. Grypa ma z tego co pamiętam 0.1-0.2%. Chińczykom już w późniejszej fazie wyszło 0.8%, więc wynik pokrywa się z tym ze statku.
Dwa Litry Wody napisał(a): Gwałtowne reakcje niektórych państw wynikają z tego, że kierujący nimi politycy chcą być kryci i na wypadek ziszczenia się najczarniejszych scenariuszy mieć alibi i móc powiedzieć - „ale przecież zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy”.
No tak, śmierć na koronawirusa jest dużo bardziej medialna niż ta widoczna w statystykach dotyczących raka czy chorób wieńcowych, a to na nie się w Polsce umiera. Tym bardziej zależy im żeby nie zabrakło respiratorów u szczytu epidemii bo przy obecnym stanie emocjonalnym populacji wynik wyborów (gdyby były dzisiaj) zależy od tego ile osób umrze na tę, jedną, konkretną, wyjątkowo traktowaną chorobę. Jest w tym rozumowaniu błąd, bo emocje te szybko jednakże opadną. Wirus albo zniknie, albo ludzie się przyzwyczają, że jest i nauczą się z nim żyć, np szczepiąc się. Z powodu małej śmiertelności przestanie budzić jakiekolwiek emocje, tak jak dzisiaj HIV.
Dwa Litry Wody napisał(a): Słusznie. Ojciec i matka mogą umrzeć, ważne żebyśmy mogli sobie na wakacje pojechać do Egiptu, a w przyszłym roku kupili dzieciom nowe Playstation.
Twój ojciec i matka umrą z dużo większym prawdopodobieństwem na chorobę wieńcową, raka, zatrucie lub przez uraz w wypadku bo na to się w Polsce umiera a nie na koronawirusa. Nawet jeśli 10% śmierci w tym roku wynikałoby akurat z tego wirusa, to i tak jest to sezonowe zjawisko (ludzie przechodzą chorobę i szczepionka w drodze, zakup respiratorów, śmiertelność na niego spadnie z wirusem w kolejnym sezonie czy bez) a nie rok w rok. I zgadnij co - ktoś finansuje służbę zdrowia, sprzęt, pensje lekarzy i same terapie.
Ta odpowiedź, podobnie jak odpowiedź lumberjacka pokazują na przykładzie jak Polacy nie doceniają ostatniego 29 lecia w którym żadnej recesji ani przez chwilę nie było i nie wiedzą nawet co to jest bo nie pamiętają albo ich nie było. Prawdziwa recesja nie polega na tym, że nie kupisz sobie nowego iphone, nie wymienisz samochodu nie polecisz do Egiptu. Już pomijając wszystkie inne sfery życia, spadek komfortu, spadek dochodu lub brak, przyrost bezrobocia, wzrost liczby bezdomnych, spadek jakości zdrowia, zapominasz o tym, że służba zdrowia nie finansuje się sama. W Polsce jest niedofinansowana nawet w koniunkturze, powodzenia z utrzymaniem dostępności do lekarzy, sprzętu i terapii w kilkuletniej zapaści. Na 2 tygodnie można gospodarkę zamrozić i się częściowo odbije straty w niedługim czasie, ale nie po dwóch kwartałach, kiedy wyniki Q3 de facto mówią jaka gospodarka w danym roku jest. Czy zamrażanie całej gospodarki na miesiące, żeby zwalczyć tego wirusa opłaca się? Stoję przy swoim, nie.
Dwa Litry Wody napisał(a): Ja natomiast przypuszczam, że doszło tam do pewnego rodzaju paniki, gdy zdali sobie sprawę, że właśnie w łeb wziął misterny plan polegający z grubsza na tym, że surfując na fali koniunktury będą sobie bezkarnie cyckać państwo, by utuczeni na wszelkich fundacjach narodowych, ministerstwach, agencjach, spółkach i spółeczkach w przeddzień recesji dać władzę opozycji (rzecz jasna tak na chwilę – do potrzymania), a potem, gdy już frajerzy z Platformy podejmą wszystkie niepopularne decyzje i zbiorą gromy społecznego niezadowolenia, władzę tę sobie odebrać i dalej żyć jak pączki w maśle. A tu nagle taka wtopa. Recesja zamiast za 4 lata przyjdzie już w tym roku, a lud za wszystko nie będzie rozliczał opozycji, tylko właśnie rząd. Normalnie dramat.
Myślę, że nie było planu 'oddawania' władzy opozycji. Korekty były zapowiadane na sezon 2020-2021, nie na za 4 lata
There is a crack in everything. That’s how the light gets in.

