DziadBorowy napisał(a): Akurat rolnictwo w Polsce odpowiada za jakieś 2,6% całego PKB.
No wiem, ale ile to jest procent wydatków każdego gospodarstwa domowego oraz ile jest z nim powiązanych usług? Bo droga żywność plus brak rąk do pracy plus inflacja i stoczymy się do poziomu Ukrainy. To się wydaje mało znaczące, ale właściwie jest to dział najbardziej podstawowy a jak fundamenty pękają to jest taka lipa...
Cytat:Dużo gorzej wygląda sytuacja w usługach. I teraz pytanie co za miesiąc czy dwa jeżeli epidemia nie zacznie ustępować? Czy nie będzie trzeba podjąć decyzji o zniesieniu ograniczeń mimo szalejącego wirusa.
To pewnie będzie konieczność. Ale ja stawiam, że skoro przenosi się kropelkowo i być może przez stolec, to jednak w suche, ciepłe lato wygaśnie. Ludzie poza tym będą zdrowsi bo zacznie się dieta sezonowa.
Cytat:I tak ogólnie jak patrzę na to, że większość ludzi jest jednak optymistami, nie podzielam tego przekonania. Sytuacja u nas nie jest jeszcze zła ale moim zdaniem nie wynika to z działań ochronnych czy ograniczeń ale ze zwykłego przesunięcia czasowego. Mam nadzieję, że się mylę.
To samo sądzę, w dodatku może być tak, że już w kwietniu przy +15 i dzięki kwarantannie pandemia wygaśnie. W zasadzie nie znam, żadnej choroby przenoszonej kropelkowo, która by się utrzymywała w ciepłym klimacie. Może to i nie wyznacznik czegokolwiek, ale poza hiszpanką nie kojarzę niczego takiego. Poza tym sama z siebie zniknęła a w czasach jej występowania potrafiono pacjentów zatruć śmiertelnie aspiryną, o ile taki luksus był. Logiczne jest, że ta samą droga zarażenia, pewno doprowadzi do zaniku choroby. Może wróci na jesieni i w zimie, ale w Hongkongu już jej nie ma, Chińczycy cofają, Tajwan prawie wolny. Jak nie zmutuje to wyginie. Aby przetrwać do okresu, gdy sobie aerozole odparują spokojnie.
Sebastian Flak

