Lampart napisał(a): Ciekawe, że nie odpisałeś co ważniejsze dla ciebie od szczęścia
Spokój psychiczny, dobro bliskich, satysfakcja z tworzenia.
Lampart napisał(a): może zreflektowałeś się, że byłoby to szczęście twoich bliskich i tak czy siak szczęście jest głównym celem życia?
Zdefiniowałeś już szczęście? Bo nie za bardzo rozumiem o czym konkretnie piszesz. Dla Kargula szczęściem jest niedola Pawlaka; dla hedonistów obżarstwo, chlanie, seksy, imprezy; dla ludzi nastawionych na rodzinę dobro bliskich; dla myśliwych możliwość szczelania w lesie, dla ekologów uniemożliwienie myśliwym działania, a dla hazardzistów liczy się tylko wygrana i adrenalina związana z przebiegiem gry... które z tych szczęść to szczęście o którym piszesz?
I co gdy ktoś nie ma bliskich?
Lampart napisał(a): Dużo matek pytanych o czym marzą odpowiada, że chcą szczęścia swoich dzieci
Dużo? A czemu nie piszesz, że wszystkie? Przecież wszyscy ponoć dążą do szczęścia.
Lampart napisał(a): To ty tu uprawiasz jakąś filozofię wątpliwej jakości, ja piszę bardzo proste życiowe rzeczy.
Piszesz głupoty i gwałcisz logikę, a jak ci się to wytyka, to "Nie spinaj się tak z tą logiką ja swobodnie sobie pisze, z różnych perspektyw". Żebyś ty pisał prosto i jasno to bym cię na rękach nosił.
Emerytka, u której robiłem ostatnio remont przeprowadziła się do mojego miasta po rozwodzie z mężem. Z dziećmi zerwała kontakt ze względu na to jakie życie sobie wybrały. I z wielkim żalem i zawodem powiedziała, że gdyby tylko mogła cofnąć czas, to nie żeniłaby się ani dzieci by nie rodziła, tylko wolałaby przeżyć życie z jakimś fajnym facetem. I tyle.
I jakoś twoje proste życiowe banały nie pasują do tego typu historii. A powinny, bo przecież wiadomo, że każdy dąży do szczęścia. Wiadomo, że tak jest, bo ponieważ.
ZaKotem napisał(a): Szczęście to stan, w którym ktoś osiągnął cel swego działania.
Czym objawia się ten stan i czy różni się od chwilowej radości wynikającej z osiągnięcia celu?
ZaKotem napisał(a): Dlatego "dążenie do szczęścia", uznawanie szczęścia za cel jest logicznie niemożliwe, bo to błędne koło.
Dla mnie twierdzenie, że sensem życia jest dążenie do szczęścia jest głupie, bo wynika z tego, że człowiek zawsze będzie nieszczęśliwy. Albo inaczej - kiedy osiągnie stan szczęścia wtedy straci sens życia.
ZaKotem napisał(a): Generalnie ludzie dążą do rzeczy, które 1) zwiększają prawdopodobieństwo przetrwania ich genów i 2) zwiększają prawdopodobieństwo przetrwania ich przekonań.
Tak.
ZaKotem napisał(a): A realizacja tych rzeczy daje im szczęście.
Ale po co to dodawać. Nie można było poprzestać na tamtych dwóch punktach?
To całe szczęście jest i wszystkim i niczym. Takie puste słowo-wydmuszka, które u każdego jednego człowieka znaczy coś zgoła zupełnie innego...
zefciu napisał(a): Zapomniałeś o jednym – ludzie mają w swoim mózgu aparat, który ich nagradza za działania, które zwiększają prawdopodobieństwo ich przetrwania. Ale nauczyli się ten aparat hackować. Stąd też robią rzeczy, które nijak do celów, które wymieniłeś nie dążą, ale pobudzają ten mechanizm.
Tylko czy tę nagrodę za działania należy uznać za stan szczęścia, do którego dążenie jest sensem życia?
Jeśli naukowcy stworzą narzędzie lub tabletkę stymulujące aparat nagradzający za działania, to czy można uznać, że człowiek powinien w całym swoim życiu poprzestać na zażywaniu owej tabletki lub na używaniu owego narzędzia? Toż to byłoby przecież permanentne tkwienie w stanie pożądanym.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

