Tyle dobrego, że przyznałeś rację.
1. Im więcej cierpienia tym mniej spokoju psychicznego.
2. Nie wszystko nazywam szczęściem, kłamiesz i szkoda, że znaczna część twojej wypowiedzi to dorabianie ideologii do tego kłamstwa.
3. ZaKotem przedstawił definicję szczęścia. Nie odniosłeś się, tylko czepiasz się mnie, to tylko objawia, że masz nieuczciwe podejście w tej dyskusji.
4. Nie rozumiesz pojęcia ateizmu, to tylko niewiara w Boga, bogów, a nie żadne stanowisko w kwestii życia po śmierci.
5. Ten twój nietzscheanizm też jest fałszywy, chcesz się hartować w trudach by łechtać swoje ego, które jest iluzją. Chcesz sie onanizować myślami "ale jestem silny", co sam przyznałeś pisząc o satysfakcji. Dążysz do szczęścia, tylko w inny sposób, w dodatku głupi, bo oparty na iluzji. A jeśli uparłeś się, że nie chcesz nazywać tego szczęściem, to powiedzmy gonisz za marchewką. Tak lepiej?
Znałem gościa który się ciął i robił sobie różne fizyczne ała.
Bardzo szybko doszedłem do tego, że chciał w ten sposób udowodnić sobie, że jest mocny - przerażała go świadomość własnej kruchości, która starał się w ten sposób zatuszować, oszukiwał się.
6. A owszem buddyzm polega na usuwaniu przyczyn cierpienia. Tylko wątpię, że rozumiesz czym jest to cierpienie wg buddyzmu, po tym co napisałeś wygląda na to, że nie wiesz. Może wesprzesz się googlami. Przynajmniej będziesz wiedział o czym piszesz.
7. Jak cieszyłeś się, że jakiś facet nie mógł znaleźć jedzenia i się denerwował z tego powodu i chwaliłeś się, że ty będziesz miał pizzę, to tak sobie pomyślałem, że sam byś się mocno wkurzał gdybyś nie mógł znaleźć jedzenia i gdybyś pomyślał, że ktoś w tym czasie je pizzę, albo gdyby ostatnią pizzę sprzątnął ci sprzed nosa. Cały ten twój hart ducha, poleciałby na śmietnik, z powodu pizzy ಠ‿ಠ
Jeżeli nie panujesz nad umysłem, to nie odnajdziesz spokoju psychicznego. Zawsze znajdzie się ktoś lub coś kto ci ten spokój zburzy.
Coś jeszcze?
1. Im więcej cierpienia tym mniej spokoju psychicznego.
2. Nie wszystko nazywam szczęściem, kłamiesz i szkoda, że znaczna część twojej wypowiedzi to dorabianie ideologii do tego kłamstwa.
3. ZaKotem przedstawił definicję szczęścia. Nie odniosłeś się, tylko czepiasz się mnie, to tylko objawia, że masz nieuczciwe podejście w tej dyskusji.
4. Nie rozumiesz pojęcia ateizmu, to tylko niewiara w Boga, bogów, a nie żadne stanowisko w kwestii życia po śmierci.
5. Ten twój nietzscheanizm też jest fałszywy, chcesz się hartować w trudach by łechtać swoje ego, które jest iluzją. Chcesz sie onanizować myślami "ale jestem silny", co sam przyznałeś pisząc o satysfakcji. Dążysz do szczęścia, tylko w inny sposób, w dodatku głupi, bo oparty na iluzji. A jeśli uparłeś się, że nie chcesz nazywać tego szczęściem, to powiedzmy gonisz za marchewką. Tak lepiej?
Znałem gościa który się ciął i robił sobie różne fizyczne ała.
Bardzo szybko doszedłem do tego, że chciał w ten sposób udowodnić sobie, że jest mocny - przerażała go świadomość własnej kruchości, która starał się w ten sposób zatuszować, oszukiwał się.
6. A owszem buddyzm polega na usuwaniu przyczyn cierpienia. Tylko wątpię, że rozumiesz czym jest to cierpienie wg buddyzmu, po tym co napisałeś wygląda na to, że nie wiesz. Może wesprzesz się googlami. Przynajmniej będziesz wiedział o czym piszesz.
7. Jak cieszyłeś się, że jakiś facet nie mógł znaleźć jedzenia i się denerwował z tego powodu i chwaliłeś się, że ty będziesz miał pizzę, to tak sobie pomyślałem, że sam byś się mocno wkurzał gdybyś nie mógł znaleźć jedzenia i gdybyś pomyślał, że ktoś w tym czasie je pizzę, albo gdyby ostatnią pizzę sprzątnął ci sprzed nosa. Cały ten twój hart ducha, poleciałby na śmietnik, z powodu pizzy ಠ‿ಠ
Jeżeli nie panujesz nad umysłem, to nie odnajdziesz spokoju psychicznego. Zawsze znajdzie się ktoś lub coś kto ci ten spokój zburzy.
Coś jeszcze?

