Dragula napisał(a): btw zamiana części oszczędności (np 10k pln) na ojro to sensowny pomysł? czy raczej stracę na samym zamienianiu z waluty na walutę i z powrotem? od początku roku wartość euro podskoczyła o prawie 10% względem złotego
Powiem tak, osobiście nie mam praktycznie złotówek. Na wahaniach kursów szło nawet zarobić bo to dziennie o kilka groszy wte o wewte lata. Ustawiasz automatyczną wymianę i wuala. Dużo uziemilem na giełdach, ale rośnie więc nie narzekam, ale wybranie tego całe dnie zajmuje.
DziadBorowy napisał(a): To zależy. Jeżeli chcesz po prostu zarobić na przewidywanym wzroście kursu to czort wie jak zareaguje strefa euro na kryzys. Jeżeli natomiast liczysz się z ewentualną stratą ale chcesz zabezpieczyć oszczędności przez to, że nie wszystko masz w złotówkach może mieć to sens.
Wychodzę z założenia, że zanim gruby schudnie, chudy padnie i trzymam się z daleka od regionalnych walut. Podzieliłem hajs na takie sektory, które uważam za wzrostowe i niskiego ryzyka strat. Jak na razie się sprawdza, ale brak polskiej gotówki jednak dokucza trochę, natomiast po porównaniu wydatków widzę, że te 10% wzrosły ceny tego co uznaję za podstawę egzystencji. I to mnie właśnie skłania do niskiego limitu złotówek. Dwa ostatnie miesiące są straszne pod tym względem.
Cytat:Ja założyłem lokatę we frankach -ale nie jest to jakaś duża kwota - tak raczej aby mieć odrobinę spokoju w głowie.
Dobra na krótką metę, bo chroni jedynie przed inflacją a jak zaczną spadać indeksy a z nimi wartość walut to co nieco można stracić. Lepsze to niż lokata polska czy obligacje i sam chyba jakąś w koronach norweskich założę czy właśnie we frankach. Ja się przed inflacją zabezpieczam dywersyfikacją. Część hajsu trzymam w różnych walutach, mam małe pakieciki akcji i kupiłem kilka rzeczy generujących zyski w razie W. Z głodu nie umrę, a póki jest net to i łachmaniarzem nie zostanę.
Cytat: Sam zastanawiam się jeszcze nad tym czy trochę złota nie kupić - ale totalnie nie znam się na tym a poza tym ciężko je ostatnio znaleźć.
A jakiego szukasz? Fizycznego czy funduszy? Bo fizyczne to o:
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Moneta_bulionowa
A sztabki to się zdaje zamawia w banku i musi być certyfikat i punca.
Ja w metale nigdy nie szedłem, teraz Revolut daje opcje w najbliższym czasie, pompowania złota i kryptowalut, i się dlatego z nich wycofałem na razie na rzecz akcji. Bo dzięki żuczkom to się bańka pompuje, halving się zbliża więc kapitalizacją rośnie, ale pieprznąć może w każdej chwili. Krypciochy zostawiłem sobie tylko te z kraników, bonusów fintechowych i miningu jako dodatkowy dochód, bo po spadkach z marca jest mnóstwo grubych ryb polujących na płotki i lepiej teraz zarobić niż później tracić.
Cytat: Ale nie wiem czy tego nie oleję - dużej inflacji raczej nie będzie w najbliższym czasie a sektor bankowy może jakoś wytrzyma.
Po panice i wzroście cen stwierdziłem, że tąpnięcie jakiekolwiek pośle ludzi do banków i będzie jak w Egipcie czyli zostanie się z gołą dupą jak będzie run na banki. Mnie jest szkoda hajsu tak po prostu. W pewnym momencie po prostu można mieć hajs i nie mieć do niego dostępu w newralgicznym momencie.
Sebastian Flak

