Sofeicz napisał(a): Powiedzmy to szczerze, prawdopodobieństwo zakażenia w naszej chacie ze skraja jest mniejsze niż zranienie orzechem kokosowym, a śmierci mniejsze niż porwanie przez reptalian.
Nie wiem, jak uciągnę dalej swój interes, bo na razie jest chujówka. Ratuje mnie żona, bo ma skromną emeryturę.
Nie tylko Ty. Rozmawiałem bratem, pracuje u typowego mikroprzedsiębiorcy. Gość ma dwie firmy na rozwój jednej wziął niedawno kredyt. I dupa. Co najlepsze gość ma zlecenia na usługi praktycznie do końca roku. Ale przez epidemię, zakaz przemieszczania od dwóch tygodni praktycznie nikt nie odbiera wykonanych zleceń. I kasy zwyczajnie nie ma a bank chce kolejną ratę kredytu. Wypłat za marzec w całości pracownicy nie dostali - wypłacił im tam część, to co mógł - na rękę nie przez przelew. Na razie wszyscy robią za darmo bo rozumieją sytuację ale sami nie wiedzą co dalej - czy nie będzie zwolnień, czy firma nie padnie i wówczas szansa na odzyskanie kasy będzie iluzoryczna.
Tak jak napisałeś, jak na razie dramaty chorych i sceny z respiratorami najmocniej przemawiają do wyobraźni - ale takich małych dramatów z utratą środków do życia jest coraz więcej.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

