Sofeicz napisał(a):Tu nie tyle chodzi o zusy i banki co o strukturę polskiej gospodarki. Niestety (w porównaniu do np. Niemiec) mamy znacznie większy odsetek mikrofirm w skali wszystkich przedsiębiorstw jako takich a odporność takich firm (i wydajność) z natury rzeczy jest słaba... Do tego rola sektora usług także na przestrzeni tych lat znacząco wzrosła, a to on przede wszystkim dostaje teraz po dupie. Tak czy owak warto sobie przypomnieć, że wizja 15% bezrobocia (chyba najbardziej pesymistyczny scenariusz jaki widziałem) to jednak mniej niż jeszcze niecałe 20 lat temu, gdzie było 20+, a na zakup byle czego trzeba było zbierać w tej skarpecie znacznie dłuższy okres czasu niż obecnie.Cytat:Polaków musi sobie przypomnieć, że co by się nie działo to w latach 80, 90-tych mimo wszystko też żyli. Jakkolwiek brutalnie by to nie zabrzmiało.TAk ale wtedy każdy trzymał gotówkę w skarpecie, o koncie bankowym mało kto słyszał, a ZUS i US tak nie gniótł.
Teraz budowla jest deczko bardziej rozbudowana i podatna na wstrząsy.
Myśli o utracie mojego całkiem dobrego stanu materialnego jestem w stanie przełknąć (bo stan przeciwny jest mi już znany i doświadczony), natomiast stan biologicznego zagrożenia to już coś czego wolałbym uniknąć jak tylko się da.
Choć oczywiście przypadek przypadkowi nierówny i posiadanie kredytów na karku może zmieniać perspektywę.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
