Znaczy, czy ja dobrze rozumiem, że wg Ciebie Chińczycy mają ambicję i możliwości, żeby objąć władzą polityczną całą planetę Ziemia - żeby wszędzie były chińskie prowincje pod bezpośrednim nadzorem mandarynów i wszędzie pisało się w żuczkach? I że Ty się tego boisz na poważnie?
Adam M. napisał(a):Warto pamietac historie Tybetu, ktoremu tak dlugo Chinczycy "pomagali" az go zajeli.Warto pamiętać, że Tybet to było feudalne, teokratyczne zadupie, gdzie się płaciło podatek dosłownie od oddychania, tzn. pogłówne. Możliwe, że było to rozsądne, bo w surowych warunkach na dachu świata należało rozmnażać się z umiarem, żeby w państwie nie zabrakło żarcia. Ale możliwe, że było rzeczą roztropniejszą powielić japońskie wzorce i zrobić ekspedycję badawczą do Europy, żeby jakoś zachachmęcić te cholerne nawozy sztuczne. Tylko że takiej idei jak modernizacja państwa lamowie jakoś nie umieli ogarnąć, chociaż wcielali się przecież nie pierwszy raz. Ktoś więc zrobił to za nich i tyle.
