Szanowni Państwo, punkt bifurkacji tak z definicji oznacza, że nie da się powiedzieć jak będzie, można jedynie zakreślić ramy tego jak może być. A ramy są szerokie, bo może nie zmienić się nic, może (jak wieszczy m. in. Naomi Klein) skończyć się upadkiem biednych i wykupem ich za grosze przez bogatych, może zakończyć się socjalizmem populistycznym i zamordystycznym, może też zakończyć wzrostem wrażliwości na globalne problemy i lewicowym, socjalistycznym eko-rajem. Może też u jednych zakończyć się tak, a u innych wręcz odwrotnie.
W wymiarze "geopolitycznym" może zakończyć się upadkiem Chin i supremacją USA, może zakończyć się upadkiem USA i supremacją Chin, może zakończyć się światem multipolarnym z wieloma równorzędnymi i równoważącymi się podmiotami, może zakończyć się gorącą wojną wszystkich, ze wszystkimi, z której wyłoni się nowy porządek w którym (kto wie?) Bułgaria, Urugwaj i Mozambik, jako najmniej zniszczone, staną się potęgami i przez następne 100 lat będą rządzić światem.
W wymiarze ekonomicznym, może upadnie światowa gospodarka i czeka nas "nowe średniowiecze", ale może uruchomi się nowy model gospodarczy, w którym biznesy będą kwitły jak nigdy dotychczas.
Ludzie może zrozumieją, że tylko współpraca na skalę globalna może uchronić nas przed kolejną katastrofą, ale może zrozumieją, że tylko jeśli sam o siebie zadbasz i będziesz miał innych gdzieś, to takie podejście może uchronić nas przed kolejną katastrofą. Może zrozumieją, że prywatność trzeba porzucić i zgodzić się na powszechna inwigilację, a może zrozumieją, że bezpieczeństwo nie jest warte utraty prywatności. Może zrozumieją, że tylko osobiście zdobywana i sprawdzana wiedza naukowa może uchronić nas przed dezinformacją, a może zrozumieją, że konieczna jest totalna cenzura.
Więc jeśli mnie pytacie jak będzie, to odpowiadam, że moim zdaniem jakoś tak jak powyżej i nie inaczej.
W wymiarze "geopolitycznym" może zakończyć się upadkiem Chin i supremacją USA, może zakończyć się upadkiem USA i supremacją Chin, może zakończyć się światem multipolarnym z wieloma równorzędnymi i równoważącymi się podmiotami, może zakończyć się gorącą wojną wszystkich, ze wszystkimi, z której wyłoni się nowy porządek w którym (kto wie?) Bułgaria, Urugwaj i Mozambik, jako najmniej zniszczone, staną się potęgami i przez następne 100 lat będą rządzić światem.
W wymiarze ekonomicznym, może upadnie światowa gospodarka i czeka nas "nowe średniowiecze", ale może uruchomi się nowy model gospodarczy, w którym biznesy będą kwitły jak nigdy dotychczas.
Ludzie może zrozumieją, że tylko współpraca na skalę globalna może uchronić nas przed kolejną katastrofą, ale może zrozumieją, że tylko jeśli sam o siebie zadbasz i będziesz miał innych gdzieś, to takie podejście może uchronić nas przed kolejną katastrofą. Może zrozumieją, że prywatność trzeba porzucić i zgodzić się na powszechna inwigilację, a może zrozumieją, że bezpieczeństwo nie jest warte utraty prywatności. Może zrozumieją, że tylko osobiście zdobywana i sprawdzana wiedza naukowa może uchronić nas przed dezinformacją, a może zrozumieją, że konieczna jest totalna cenzura.
Więc jeśli mnie pytacie jak będzie, to odpowiadam, że moim zdaniem jakoś tak jak powyżej i nie inaczej.

