gąska9999 napisał(a): Nie chodzi mi o gramatykę
Chodzi. Bo to, jakiego rodzaju użyjemy to jest właśnie kwestia gramatyczna. Istnieje pewna zależność między płcią a rodzajem gramatycznym, ale nie jest to zależność ścisła. Czasami mężczyzn określamy słowem rodzaju żeńskiego, a czasem kobiet – męskiego.
Cytat:Osobie przysługuje płeć lub brak płci.
To dziecko
Sama sobie zaprzeczasz. Dziecko ma płeć. A rodzaj gramatyczny słowa „dziecko” jest nijaki.
Cytat:Jeśli jakieś zwierzchnictwo religijne twierdzi, że Bóg w którego jest wiara w ich religii jest bezpłciowy a nie obojniaczą to pasowało by tytułować go "To coś"= Ono Bóg Jahwe.
Ale tutaj nie ma analogii. Bo nawet osoby, które uważają się za obupłciowe obrażą się na określenie „to coś”. Nasz język w ogóle nie ma sposobu określania osób, które nie mają płci. Zresztą nie tylko nasz. W angielskim też się takich sposobów dopiero szuka, a jest tam przecież to o wiele łatwiejsze, bo rodzaj w angielskim to tylko kwestia zaimków. W ramach fantazjowania, jak mogłoby to wyglądać u nas, możesz poczytać „Perfekcyjną niedoskonałość” Dukaja.