Lampart napisał(a): 1. Jaka znowu dopaminowa teoria szczęścia pod niczym takim się nie podpisałem.
Lampart napisał(a): Tak, ZaKotem fajnie zdef. szczęście
---
Lampart napisał(a): 2. Twoje "dobrze mi z tym" jest niezależne od dopaminy, a moje "dobrze mi z tym" jako ogólne zadowolenie z życia już musi być z dopamina związane? Dlaczego?
Nie wiem.
Moje zadowolenie z życia też ma pewnie związek z tą dopaminą, a przykład, który podałem ma jedynie na celu pokazanie, że nie powinno się totalnie utożsamiać jednego od drugim, bo możemy dojść do absurdów.
Albo i nie absurdów. Może rzeczywiście szczęście to taki a nie inny poziom dopaminy przez długi czas utrzymujący się w mózgu i może rzeczywiście osoba, u której wywoła się środkami chemicznymi owo szczęście, będzie je cały czas odczuwała - nawet gdyby cały świat zewnętrzny walił jej się, jak Hiobowi, na głowę.
Tak jest chyba z ludźmi mocno już uzależnionymi od narkotyków manipulujących dopaminą - kokainą, MDMA, amfetaminą. Ważne jest, żeby być na haju i chuj z rodziną i ze światem; ze wszystkim, co się dzieje wokół.
Wadą tych narkotyków jest działanie krótkotrwałe i złe samopoczucie bez nich, ale jeśli tylko naukowcy stworzą coś bez efektów ubocznych, to będzie tak jak napisał Zakoteł:
ZaKotem napisał(a): Gdyby wynaleziono taką tabletkę, to w ciągu kilku pokoleń przetrwaliby tylko ci, których organizm byłby fizjologicznie odporny na jej działanie
---
Lampart napisał(a): 4. Mistycy (czy to buddyjscy, czy inni) to najwięksi twardziele.
Najwięksi twardziele to polscy janusze biznesu. Daj tu do Polski B buddyjskiego mistyka, żeby firmę od zera poprowadził, to od razu mu pała zmięknie od tych wszystkich ZUSów, srusów, regulacji i kontroli
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

