Rodica napisał(a): Budda wcisnął kita biedakom, obiecując im uwolnienie się od cierpienia poprzez medytację.
Sam pochodził z królewskiego rodu, żył otoczony bogactwem, miłością i zapragnął konfrontacji z prawdziwym życiem.
Ale ludzie żyjący wówczas prawdziwym życiem, zmagający się z prawdziwymi problememi nie mogli uwolnić się od iluzji. Oni wręcz iluzji potrzebowwli, żeby egzystować. Taka jest natura ludzkiego umysłu, im większego cierpienia doświadcza, tym większe iluzje tworzy.
Iedalna ideologia dla czasów feudalnych, bogaty następca tronu uwalnia się od iluzji żyjąc w ascezie.
A biedaki naśladują praktyki nie pojmując filozofii, która za nimi stoi i której pojąć nie mogą z racji swojego położenia.
Medytacja to rozrywka dla bogatych, którym iluzja przeszkadza w życiu.
Bajki o Buddzie, Jezusie miały na celu zapobiec zbuntowaniu się plebsu przeciwko władzy i dać nadzieję czyli iluzję na wolność i szczęście
Jest w tym sporo racji i tłumaczy, dlatego buddyzm nigdzie się mocno nie utrwalił w społeczeństwie, chyba że tam, gdzie przyjął formę kiczowato-czarodziejską, jak w Tybecie czy Tajlandii. Ale dzisiaj przeciętny Janusz żyje w luksusach jak starożytny maharadża. Tak jak maharadża, nie muszę sam mielić zboża, doić krów ani wynosić nieczystości. W życiu nie bałem się, czy będę miał co jeść. Na zawołanie mam w internetach błaznów, kuglarzy i tancerki erotyczne, które cuda pokazują. Skoro luksus stał się powszechny, to i filozofia luksusu (niekoniecznie buddyzm, bogaci i zblazowani europejscy filozofowie też trochę nawymyślali) zaczyna wypierać filozofię biedy (cierpisz, mój biedny, wszyscy cierpimy, Pan Bóg też cierpi, biedny Bóg, ale nie martw się, po śmierci nam się polepszy).

