Pomału. Ja się z tym wszystkim zgadzam, co powyżej, ale mam pytanie, czy Napoleon w ogóle by się wybił na cesarzenie, gdyby rewolucję francuską diabli wzięli. Bo rewolucyjne armie, o ile dobrze pamiętam, cienko przędły, i zaangażowanie pełni sił pruskich, niezwiązanych przez pożar w sarmackim burdelu, mogło dać nieciekawy wynik.
2LH2O napisał(a):Koniec końców zostalibyśmy z gołymi dupami jak w dziewięćdziesiątym piątym. Owszem dziesięć lat później, ale za to bez wielkiego modernizacyjnego mitu z którego czerpiemy do dzisiaj.Na chuj mi taki mazgajski mit, że bylibyśmy wielcy i wspaniali, gdyby nam nie wpierdolono grupowo w ryj i jakie to niesprawiedliwe? Na tym micie wykwitają tylko historyjki o wielkich polskich innowatorach z PRLu, co by sami mogli zrobić Internety, gdyby ich ktoś z miłością do serca przygarnął i potem jeszcze darmo dał błyszczeć w sławie. Otóż w normalnych narodach każdy głupi rozumie, że innowator musi być jeszcze sprawny biznesowo, żeby przetrwać na rynku, a nie dać się zeżreć, ani oszwabić. Że świat nie kocha mesjaszy, tylko spryciarzy. Masz gdzieś taką ideę w micie trzeciomajowym? To nie bluzgaj publicznie na Kaczorbaszę, bo on w tej chwili z Ciebie łacha drze, że mu dolewasz betonu do elektoratu. Zamiast tego usiądź i się zastanów, co i jak, i gdzie masz mówić, żeby tych parę procentów wyborców Kaczorbaszy urwać - jeśli faktycznie jesteś rozumnym patriotą, któremu zależy na Polsce. Podejrzewam, że wyjdzie Ci to lepiej, niż mnie.
